Pozycja londyńskiej dzielnicy finansowej jako najważniejszego globalnego centrum finansowego w Europie jest niezagrożona - przekonywał w rozmowie z PAP przedstawiciel finansowej dzielnicy City of London ds. Unii Europejskiej Jeremy Browne.

Browne, który w przeszłości był posłem w Izbie Gmin oraz wiceministrem w koalicyjnym rządzie Partii Konserwatywnej i Liberalnych Demokratów (2010-2015), rozmawiał z PAP po wizycie w Polsce, gdzie spotkał się m.in. z wiceministrem finansów Piotrem Nowakiem i przedstawicielami świata biznesu.

"Jest wiele podobieństw w sposobie myślenia w Polsce i Wielkiej Brytanii; nasze kraje na większość tematów (w ramach Unii Europejskiej) mają podobne poglądy" - zauważył przedstawiciel londyńskiego City, dodając, że rozmawiał z polskimi władzami o przyszłości wspólnoty.

"W Polsce jest trochę niepokoju dotyczącego tego, jak to może się potoczyć po wyjściu Wielkiej Brytanii, ale (jest) także głęboka chęć dobrych przyszłych relacji pomiędzy Londynem i Wielką Brytanią a Polską" - powiedział

Jak dodał, polska strona podnosiła również kwestię praw blisko milionowej społeczności Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii jako jeden z priorytetów na pierwszym etapie negocjacji.

"Nie słyszałem ani jednego poważnego brytyjskiego polityka, który argumentowałby, że ludzie, którzy już tutaj są, powinni być deportowani do swoich państw. Myślę, że to, co musi być wynegocjowane, to nie fundamentalna zasada, czy Polacy będą mogli tu pozostać, ale na jakich zasadach" - uspokajał, dodając, że "z pewnością City of London chciałoby, aby rozwiązano to jak najszybciej".

Browne ocenił żartobliwie, że to szczególnie istotne ze względu na to, że City od London to "najbardziej międzynarodowa dzielnica w Europie, może z wyjątkiem okolic instytucji Unii Europejskiej w Brukseli".

Pytany o znaczenie planowanego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej dla branży finansowej, były wiceminister zaznaczył, że firmy "chcą jak najpłynniejszej, najbardziej harmonijnej relacji pomiędzy Wielką Brytanią i resztą Unii Europejskiej, (...) jednocześnie zapewniając jak najwięcej jasności i jak najmniej zakłóceń w okresie przejściowym".

"Mamy wybór: albo zachowamy Londyn jako europejskie centrum finansowe o globalnym zasięgu albo Europa nie będzie miała globalnego centrum finansowego" - podkreślił, przestrzegając, że w obliczu globalnej konkurencji ze strony m.in. rynków azjatyckich "ludzie w Unii Europejskiej nie powinni mierzyć skali swojego sukcesu w negocjacjach tym, jak bardzo zmniejszą znaczenie City of London".

Jak ocenił, Brexit wpłynie w krótkim terminie negatywnie na londyńskie City, ale - jego zdaniem - brytyjska stolica "pozostanie niekwestionowanym światowym centrum finansowym dla całej Europy".

"City of London jest globalną historią sukcesu i jest w interesie całej Europy, żeby to docenić, a nie temu zaszkodzić" - argumentował, dodając, że buduje go fakt, że jego partnerzy w Europie są przekonani, że "w średnim, długim okresie czasu te relacje uda się ułożyć".

Browne przyznał, że wraz z utratą brytyjskiego członkostwa we wspólnym rynku Unii Europejskiej, w tym tzw. "paszportu unijnego" na potrzeby wykonywania transakcji finansowych w ramach wspólnoty, powstaną "możliwości rozwoju dla innych miast - może także Warszawy".

Jednocześnie przedstawiciel City of London umniejszał jednak skalę zagrożenia związanego z tym, że niektóre firmy częściowo przeniosą się z Londynu do innych europejskich miast, podkreślając, że dotyczyć to będzie zaledwie kilku procent miejsc pracy.

"Myślę, że istnieje niebezpieczeństwo, że niektórzy w Brukseli przeceniają znaczenie członkostwa w Unii Europejskiej dla City of London" - ocenił, zaznaczając, że wiele firm operuje na skalę globalną, a nie tylko europejską.

Jak powiedział, brak wspólnego głosu Unii Europejskiej doprowadził do sytuacji, w której każdy kraj walczy o inwestycje osobno, co sprawi, że "liczba miejsc pracy, które wyniosą się z Londynu, będą mniejsze niż niektórzy myślą, a na dodatek będą rozdzielone pośród wiele europejskich miast".

"Tym wielkim europejskim centrum finansowym pozostanie zdecydowanie Londyn" - zaznaczył.

Brytyjska premier Theresa May rozpoczęła dwuletni proces wyjścia z Unii Europejskiej 29 marca br. Formalne rozmowy rozpoczną się w czerwcu, po tym, jak Komisja Europejska otrzyma pełen mandat negocjacyjny, a Brytyjczycy przeprowadzą przedterminowe wybory parlamentarne, które według sondaży wzmocnią pozycję obecnego samodzielnego rządu Partii Konserwatywnej.