Prezydent Bułgarii Rumen Radew nazwał w piątek ukrycie przed opinią publiczną faktu skażenia wody uranem w 70-tysięcznym mieście Haskowo „syndromem Czarnobyla”. „Państwowe instytucje i urzędnicy narazili na potencjalne ryzyko życie i zdrowie ludności” – dodał.

Radew odwiedził położone na południowym wschodzie Bułgarii Haskowo, gdzie w marcu badania wykazały zawartość uranu w wodzie w wodociągach 13-krotnie przekraczającą dopuszczalne normy. Od tygodnia obowiązuje tam zakaz wykorzystywania wody z kranów do picia i gotowania. W mieście wodę pitną rozwozi 12 cystern.

Prezydent podkreślił, że o problemie służby wiedziały co najmniej od września ubiegłego roku, lecz był on ukrywany. Radew nawiązał do polityki bułgarskich władz komunistycznych, które po katastrofie w Czarnobylu w 1986 roku ukrywały faktyczny poziom napromieniowania. W 1992 roku za to przestępstwo były wicepremier Grigor Stoiczkow i były główny inspektor sanitarny kraju Lubomir Szindarow zostali skazani na 2 i 4 lata pozbawienia wolności.

Skandal w Haskowie wybuchł, kiedy ujawniono wyniki analiz wody w miejscowym wodociągu, przeprowadzonych we wrześniu i październiku 2016 r., pokazujące znaczne przekroczenie norm zawartości uranu. Wyniki te były ukrywane ponad pół roku. Nie opublikowano ich także w krajowym informacyjnym systemie ministerstwa środowiska o monitorowaniu wód.

Na początku tygodnia poinformowano o analogicznym przypadku w oddalonym o ok. 45 km na zachód od Haskowa Pyrwomaju, a w piątek – w 25-tysięcznym Welingradzie. W kilku dzielnicach tego miasta i pięciu okolicznych wsiach wstrzymano dostawy wody.

W sprawie ukrywania informacji i skażenia wody uranem prokuratura prowadzi postępowanie karne.

W piątek w parlamencie wysłuchano w tej sprawie trzech ministrów. Szef resortu zdrowia Iłko Semerdżijew stwierdził, że zawartość uranu nie jest tak duża, by stwarzała poważne zagrożenie dla życia ludności.

Na temat skażenia wody uranem wypowiadają się geolodzy i inżynierowie, którzy tłumaczą przedostanie się uranu do wodociągów brakiem zabezpieczenia kopalń uranu zamkniętych na początku lat 90. ubiegłego wieku.

Do 1992 roku Bułgaria była jednym z dużych producentów uranu w Europie. Działało tu 47 kopalń, które wydobywały średnio 662 tony uranu rocznie. W 1992 roku podjęto decyzję o zamknięciu kopalń, gdyż ich eksploatacja była nierentowna, choć według szacunków zapasy wynosiły ponad 35 tys. ton.

Jednak operacja zamknięcia kopalń nie została, według ekspertów, przeprowadzona prawidłowo. Kopalń nie zabezpieczono we właściwy sposób, a część środków przeznaczonych na ten cel zniknęła. W następnych latach wyposażenie kopalń, które praktycznie stały się bezpańskie, zostało rozkradzione, co może wyjaśnić obecne przenikanie uranu do wód gruntowych i wodociągów w miejscowościach, w pobliżu których znajdują się opuszczone zakłady wydobywcze.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)