Japońscy deputowani i przedstawicielka rządu złożyli w piątek wizytę w tokijskiej świątyni Yasukuni upamiętniającej poległych w wojnach Japończyków. Premier Shinzo Abe przesłał rytualną ofiarę. Świątynia postrzegana jest jako symbol japońskiego militaryzmu.

Powodem wizyty delegacji złożonej z 95 parlamentarzystów oraz minister spraw wewnętrznych i łączności pani Sanae Takaichi były doroczne uroczystości związane ze świętem wiosny obchodzonych w shintoistycznej świątyni Yasukuni między 21 a 23 kwietnia.

Premier Abe oraz minister zdrowia Yasuhisa Shiozaki nie pojawili się osobiście, ale przesłali do świątyni rytualną ofiarę - informuje japońska telewizja NHK.

Rzecznik chińskiego MSZ Lu Kang oświadczył, że Chiny pozostają konsekwentnie przeciwne takim "złym ruchom" dokonywanym przez japońskich polityków.

Świątynia Yasukuni jest postrzegana przez krytyków w Japonii i poza jej granicami, zwłaszcza w Chinach i Korei Południowej, jako symbol japońskiego militaryzmu. Wśród blisko 2,5 mln żołnierzy i innych osób poległych w służbie Japonii, którym oddaje się tam cześć, jest także 14 japońskich przywódców z okresu drugiej wojny światowej (nazywanych "zbrodniarzami klasy A"), skazanych na śmierć i straconych za zbrodnie wojenne.

Wizyty japońskich polityków w Yasukuni traktowane są przez Pekin i Seul jako dowód na to, że Tokio nie poczuwa się do odpowiedzialności za zbrodnie popełnione w przeszłości.

Odkąd Abe objął urząd premiera, osobiście odwiedził świątynię tylko raz. Uczynił to w grudniu 2013 roku, by uczcić pierwszą rocznicę swego powrotu do władzy. Obecnie szef japońskiego rządu poprzestaje na przesyłaniu do świątyni rytualnej ofiary, aby nie pogarszać napiętych już relacji z Chinami i Koreą Południową wywołanych sporami terytorialnymi. (PAP)