Ciężarówkę użytą w zamachu w Berlinie, w którym zginął m.in. polski kierowca, niemieccy śledczy przekażą w najbliższy czwartek stronie polskiej – poinformowała PAP w środę Aldona Lema ze szczecińskiej Prokuratury Krajowej.

Jak powiedziała PAP prok. Lema, śledczy zabezpieczą na pojeździe ślady, aby zweryfikować ustalenia śledztwa prowadzonego przez stronę niemiecką. Z oględzin mogą też wyniknąć nowe w stosunku do postępowania niemieckiego ustalenia.

Prokuratura dla dobra śledztwa nie ujawnia miejsca, w które trafi w najbliższy czwartek ciągnik z naczepą, użyty w zamachu na bożonoradzeniowym jarmarku w Berlinie. "Jest to teren, do którego swobodny dostęp będzie miał prokurator, ABW oraz biegli. Jest on zabezpieczony przed nieuprawnionym wejściem" – dodała Lema.

Prokurator poinformowała, że transport pojazdu zlecono ABW.

Prokurator i biegli będą mieli około dwóch tygodni na wykonanie czynności przy pojeździe – powiedziała Lema. Jak dodała, chodzi o ujawnienie śladów, które następnie zbadają kryminolodzy. Dopiero później biegli będą mogli przedstawić swoje wnioski.

Jak podała wcześniej prokuratura, ciągnik z naczepą są niezbędne w śledztwie, którego przedmiotem jest ustalenie i pociągnięcie do odpowiedzialności sprawcy bądź sprawców zabójstwa obywatela polskiego oczekującego na rozładunek w Berlinie.

Polscy śledczy poinformowali także, że prokuratura niemiecka "przekazała dowody bez zastrzeżenia ich zwrotu".

Kierowca z Polski Łukasz Urban był pierwszą ofiarą zamachu, którego 19 grudnia dokonał Tunezyjczyk Anis Amri. Terrorysta porwał ciężarówkę, zabił polskiego kierowcę, a następnie wjechał 40-tonowym pojazdem w ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w centrum Berlina na Breitscheidplatz. W wyniku zamachu 12 osób zostało zabitych, a ponad 50 rannych, wiele bardzo ciężko. Amri został zastrzelony kilka dni później w okolicach Mediolanu.