W rządzie Belgii ujawniły się napięcia na tle podejścia do mniejszości muzułmańskiej. Premier Charles Michel upomniał swą minister, gdyż ta publicznie ostrzegała przed popieraniem jednej ze współrządzących partii, nazywając ją ugrupowaniem muzułmańskim.

Szef rządu, frankofoński liberał Michel, zmuszony został do interwencji po weekendowym wywiadzie jakiego udzieliła sekretarz stanu ds. równouprawnienia i ubóstwa w jego gabinecie Zuhal Demir.

W wywiadzie jaki ukazał się w niedzielę w niderlandzkojęzycznej gazecie "De Zondag" wywodząca się z nacjonalistycznego Nowego Sojuszu Flamandzkiego(N-Va) polityk określiła Chrześcijańskich Demokratów i Flamandów (CD&V) "nową muzułmańską partią".

Oba ugrupowania wchodzące w skład koalicji rządowej konkurują o głosy mieszkających w północnej części Belgii, posługujących się językiem niderlandzkim Flamandów.

Sekretarz stanu ds. równouprawnienia oskarżyła lidera Chrześcijańskich Demokratów i Flamandów Woutera Beke'a, że ten używa muzułmanów jako "pożywki wyborczej". Wypomniała politykom jego ugrupowania, że ci mówili, iż jest ona jedyna opcją dla muzułmanów, oklaskiwali przed dwoma laty prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana i mówili niedawno, że wolność prasy w Turcji się poprawia. Demir wskazała, że nie spotkała ich za to reprymenda ze strony lidera Chrześcijańskich Demokratów i Flamandów.

Jej słowa określające CD&V jako nową partię muzułmańską spotkały się z ostrą reakcją Michela, który jeszcze w weekend zadzwonił do swojej podwładnej. "Słowa, których użyła są niesprawiedliwe i nie do zaakceptowania w ramach koalicji. Premier nie będzie tolerował takiego zachowania" - powiedział rzecznik premiera cytowany przez agencję Belga.

Zareagował również szef Chrześcijańskich Demokratów i Flamandów domagając się publicznych przeprosin od Demir. Jej deklaracje określił jako "pozbawione szacunku" i "niekulturalne". "To przekroczenie granic. To nie do zaakceptowania" - oświadczył w publicznym radiu VRT Beke.

37-letnia Demir ma pochodzenie turecko-kurdyjskie. Swoją funkcję w rządzie objęła pod koniec lutego. Odnosząc się do całej sprawy na Twitterze napisała w poniedziałek, że akceptuje krytykę premiera. "Rola sekretarz stanu jest inna niż parlamentarzysty. Dla mnie sprawa jest zamknięta" - oświadczyła.

W skład koalicji tworzącej zaplecze dla belgijskiego rządu wchodzą poza Nowym Sojuszem Flamandzkim i Chrześcijańskimi Demokratami i Flamandami, Flamandzcy Liberałowie i Demokraci (Open VLD) oraz Ruch Reformatorski (MR).