Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa oświadczyła w sobotę, że powód, dla którego odwołał swoją wizytę w Moskwie szef brytyjskiej dyplomacji Boris Johnson jest "absurdalny". Zacharowa zarzuciła "zachodnim kolegom", że "żyją w jakiejś własnej rzeczywistości".

"To odwołanie (wizyty) nastąpiło zaraz po jej przeniesieniu. Strona brytyjska podawała różne przyczyny. Powstaje wrażenie, że nasi zachodni koledzy żyją w jakiejś własnej rzeczywistości, w której najpierw próbują na własną rękę budować zbiorowe plany, a potem na własną rękę je zmieniać, wymyślając absurdalne powody" - powiedziała przedstawicielka MSZ Rosji.

Zapewniła zarazem, że Rosja zawsze opowiadała się za budowaniem z Wielką Brytanią "stabilnych stosunków na solidnej podstawie prawa międzynarodowego".

O wizycie Johnsona brytyjskie MSZ poinformowało najpierw w marcu. Zapowiedziało wtedy, że wizyta odbędzie się "w najbliższych tygodniach" i że jej celem jest przedyskutowanie różnicy zdań między Londynem a Moskwą w sprawach takich, jak konflikty zbrojne w Syrii czy na Ukrainie. Brytyjski resort zaznaczał, że wizyta nie oznacza powrotu do zwykłych stosunków z Rosją (business as usual).

Johnson przekazał w sobotę, że zdecydował się odwołać poniedziałkową podróż do Moskwy, bo "ostatnie wydarzenia w Syrii fundamentalnie zmieniły sytuację". Szef brytyjskiego MSZ zaznaczył, że bez zmian pozostaje planowana na wtorek i środę wizyta w Rosji amerykańskiego sekretarza stanu Rexa Tillersona. Jak mówił Johnson, przedstawiciel USA ma przekazać "jasną i skoordynowaną wiadomość" dla Rosji w imieniu grupy G7.

Ostatnim brytyjskim ministrem spraw zagranicznych, który odwiedził Rosję, był w 2012 roku William Hague.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)