Antoni Macierewicz kłamie, mówiąc, że Polska nie wycofuje się z Eurokorpusu; apelujemy, żeby w piątkowa rozmowa prezydenta z szefem MON ustaliła, jak jest z obecnością Polski w EC - mówili politycy PO po publikacji pisma Sztabu Generalnego WP.

W piątek portal Onet.pl opublikował pismo Zastępcy Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. bryg. Jana Dziedzica. Według dokumentu z 18 stycznia br., podczas posiedzenia Komitetu Wspólnego Eurokorpusu odbywającego się 1 grudnia 2016 r. w Madrycie, ówczesny Szef Sztabu Generalnego WP Mieczysław Gocuł "zgodnie z decyzją Ministra ON" poinformował Komitet o "planach stopniowego wycofania z Eurokorpusu (EC) polskiego personelu wraz ze sprzętem w ciągu dwóch lat".

"Uczestnicy spotkania przyjęli tę informację, podkreślając, że decyzja jest niezrozumiała, jeśli uwzględnić dotychczasowe dokonania, m.in. obsadzenie przez Polskę przydzielonych jej stanowisk, wydzielenie sprzętu, który poprawił zdolności transportowe EC i zaangażowanie w realizację zadań EC. Podkreślono doskonałą integrację polskich żołnierzy z przedstawicielami państw obecnych w EC, wysoki profesjonalizm przejawiany szczególnie podczas prowadzonych przez EC szkoleniach i ćwiczeniach ukierunkowanych na realizację planowanych zadań w ramach NATO i UE" - czytamy w liście.

B. szef MON, poseł PO Tomasz Siemoniak na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie odniósł się do tej publikacji. "Mamy do czynienia z fatalną decyzją. Decyzją, która osłabia obecność Polski w UE, w szczególności w tym obszarze, który był zawsze polską specjalnością, bo to my mówiliśmy: +UE powinna mieć filar obronny+" - podkreślił.

Zdaniem Siemoniaka, szef MON Antoni Macierewicz "wychodzi na osobę, która świadomie kłamie, dezinformuje i wprowadza w błąd opinię publiczną".

"O wycofywaniu Polski z Eurokorpusu dowiedzieliśmy się od jednej z korespondentek mediów w Brukseli, a nie z jakiegoś komunikatu MON-u" - podkreślał Siemoniak. "Nie wiemy, w jakim trybie ta decyzja została podjęta, czy tę decyzję podejmowała premier i Rada Ministrów" - dodał.

Według polityka PO, podczas dzisiejszego spotkania Andrzeja Dudy z Antonim Macierewiczem, prezydent powinien pytać szefa MON o "demolowanie armii, o odejścia najważniejszych dowódców, o zahamowanie modernizacji", zamiast "zajmować się sprawami marginalnymi", do jakich należy - według posła - obsadzanie stanowisk w ataszatach wojskowych.

"Apeluję, żeby ta dzisiejsza rozmowa była o sprawach poważnych, żeby ustalić, jak jest z obecnością Polski w Eurokorpusie, bo jest to fatalny sygnał i obniżanie bezpieczeństwa Polski takimi decyzjami" - mówił.

B. wiceszef MON Czesław Mroczek (PO) oświadczył, że "minister obrony narodowej wprowadza w błąd opinię publiczną ws. dotyczącej bezpieczeństwa Państwa". "To zdarzenie bez precedensu" - zaznaczył.

Uznał, że poinformowanie 1 grudnia 2016 r. Komitetu Wspólnego Eurokorpusu o planach stopniowego wycofania z EC polskiego personelu wraz ze sprzętem to "data niezwykle zaskakująca".

"To było kilka miesięcy po szczycie NATO. Na szczycie NATO zarówno pan prezydent Andrzej Duda, jak i minister obrony narodowej Antoni Macierewicz wskazywali na potrzebę zaangażowania się państw członkowskich Sojuszu w obronę takich państw, jak Polska, w obronę flanki wschodniej NATO. A kilka miesięcy później sami wycofują się z instytucji, która ma właśnie umożliwić tę reakcję sojuszu państw NATO w obronie Polski" - powiedział Mroczek.

"Eurokorpus to są siły odpowiedzi NATO, to są siły szybkiego reagowania NATO, to właśnie EC w przypadku zagrożenia Polski będzie dowodził siłami, będzie działał w ramach obrony Polski i innych państw tego regionu" - podkreślał.

"Minister Macierewicz kłamie, mówiąc, że Polska nie wycofuje się z EC" - mówił Mroczek.

Zwrówił się do Zwierzchnika Sił Zbrojnych RP, by wyjaśnił, jak wyglądają jego "deklaracje w stosunku do innych państw o polskiej wiarygodności sojuszniczej", "czy wiedział 1 grudnia 2016 o tym zamiarze, czy go aprobował, czy był współautorem tego pomysłu".

MON podało we wtorek, że Polska zrezygnowała z ubiegania się o status państwa ramowego w dowództwie Eurokorpusu, zachowując status państwa stowarzyszonego oraz, że stopniowo – w perspektywie 3-4 lat - zredukuje swój wkład.

Resort podał, że decyzja w tej sprawie ma związek ze zwiększeniem obciążeń dla sił zbrojnych wynikających z realizacji postanowień szczytów NATO w Newport i Warszawie. Chodzi m.in. o wzmacnianie flanki wschodniej NATO w kontekście obrony kolektywnej i zmianę charakteru aktywności Eurokorpusu, który – jak wskazało MON – "zamierza osłabić rolę EC w odniesieniu do realizacji zadań w ramach NATO, w tym zwłaszcza obrony kolektywnej". MON wskazało też, że zaangażowanie Polski było zbyt znaczące w stosunku do innych państw ubiegających się o status państwa ramowego.

W połowie marca prezydent Duda wystosował do szefa MON dwa listy, w których domagał się "stosownych działań" ws. obsady stanowisk attache obrony m.in. USA, Wielkiej Brytanii i na Ukrainie oraz informacji o tworzeniu wielonarodowego dowództwa dywizji w Elblągu, które ma koordynować działania wielonarodowych batalionów NATO na wschodniej flance.

W ubiegły wtorek szef prezydenckiego biura prasowego Marek Magierowski powiedział, że prezydent nie jest usatysfakcjonowany odpowiedziami ministra obrony. Zapowiedział, że BBN skieruje w imieniu Andrzeja Dudy zaproszenie do Antoniego Macierewicza, by prezydent mógł z nim "porozmawiać osobiście". Spotkanie zostało zaplanowane na 31 marca. (PAP)