Można dalej pracować nad rządowym projektem noweli ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa - uznała w czwartek sejmowa Komisja Ustawodawcza. Przeciw była opozycja, która uznaje projekt za niekonstytucyjny.

Za wnioskiem PO aby komisja uznała, że projekt nie jest dopuszczalny dla dalszych prac legislacyjnych, głosowało 12 posłów, 16 było przeciw niemu. Oznacza to, że mogą się rozpocząć merytoryczne prace nad projektem - co ma nastąpić na następnym posiedzeniu Sejmu.

7 marca rząd przyjął projekt zmian, przewidujący m.in. powstanie w KRS dwóch izb oraz wygaszenie, po 30 dniach od wejścia noweli w życie, kadencji jej 15 członków-sędziów; ich następców wybrałby Sejm. Wygaszeniu ulec miałaby także kadencja rzecznika dyscyplinarnego sądów.

Komisja zajęła się projektem w trybie artykułu Regulaminu Sejmu, który stanowi: "Projekty, co do których istnieje wątpliwość, czy nie są sprzeczne z prawem, w tym z prawem UE lub podstawowymi zasadami techniki prawodawczej, Marszałek Sejmu, po zasięgnięciu opinii Prezydium Sejmu, może skierować celem wyrażenia opinii do Komisji Ustawodawczej. Komisja może większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy członków Komisji zaopiniować projekt jako niedopuszczalny. Projektowi zaopiniowanemu jako niedopuszczalny Marszałek Sejmu może nie nadać dalszego biegu".

Podczas obrad Biuro Analiz Sejmowych przedstawiło opinie dwojga naukowców. Prof. Sławomir Patyra napisał, że projekt jest w kilku zapisach sprzeczny z konstytucyjnymi zasadami: podziału i równoważenia się władz, niezawisłości sędziów oraz zasadą kadencyjności. Prof. Anna Łabno wskazała zaś, że projekt jest zgodny z konstytucja, a ustawodawca nie przekracza jej granic.

Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł oświadczył, że wbrew opinii prof. Patyry marszałek Sejmu nie ma dokonywać żadnej "preselekcji" kandydatów do KRS. "Konstytucja nie przesądza, że członkowie KRS mają być wybierani przez samych sędziów, co podkreśla prof. Łabno" - dodał. Warchoł zaznaczył, że członkowie władzy ustawodawczej i wykonawczej są dziś w KRS przegłosowywani przez większość sędziowską.

"Projekt w żadnym punkcie nie narusza konstytucji" - mówiła Krystyna Pawłowicz (PiS). Podkreśliła, że według konstytucji szczegóły wyboru członków KRS ma określać ustawa. "KRS o niczym nie orzeka" - zaznaczyła, podkreślając że nie można tu mówić o jakimkolwiek naruszeniu niezawisłości sędziów. Zdaniem posłanki, KRS jest zdominowana przez sędziów. "My z panem posłem Piotrowiczem jesteśmy tam w roli +listka figowego+" - dodała. Zarzuciła KRS ukrywanie przed nią dokumentów - jak mówiła - spraw "takich ananasów", jak sędziowie Wojciech Łączewski i Igor Tuleya.

"O tym, kto będzie zostawał sędzią, będzie się decydować na Nowogrodzkiej" - przekonywał Borys Budka (PO). "Członkom KRS nie można skrócić kadencji, tak samo jak prezydentowi RP" - dodawał. "Możecie też podzielić Sejm na +izbę PiS+ oraz +resztę świata+" - ironizował, krytykując podział KRS na dwie Izby, czego nie przewiduje konstytucja.

Według Kamili Gasiuk-Pihowicz (N), jest to "ustawa o upartyjnieniu KRS", co spowoduje, że powstanie "prawdziwa kasta wyłączona spod litery prawa". "Aby móc być wybranymi przez polityków, czynni sędziowie będą musieli zabiegać o ich przychylność" - podkreślała.

"Projekt zmierza do podporządkowania KRS, a zatem i sędziów, władzy ustawodawczej i wykonawczej" - dowodziła Barbara Dolniak (N). Powołała się na opinię Biura Legislacyjnego, że projekt zawiera normy nie dające się pogodzić z zasadami konstytucji, m.in. że kadencja członków KRS trwa 4 lata, wobec czego jej skrócenie jest sprzeczne z konstytucją. Dodała, że opiniowanie kandydatów do KRS przez sędziów nie będzie wiążące dla Sejmu. "Sędziów do KRS nie wybrał naród ani jego przedstawiciele" - mówił Janusz Sanocki (niezrz.). Wobec podejrzeń, że w projekcie może chodzić o "zawłaszczenie sądów", powiedział, że Sejm powinien wybierać sędziów do KRS większością 3/5 głosów.

KRS to konstytucyjny organ stojący na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Zgodnie z projektem, Pierwsze Zgromadzenie KRS utworzą: I prezes SN, prezes NSA, minister sprawiedliwości, osoba powołana przez prezydenta, czterech posłów i dwóch senatorów. Drugie Zgromadzenie ma tworzyć 15 sędziów wszystkich szczebli - wybieranych przez Sejm. Kandydatów ma zgłaszać Marszałkowi Sejmu Prezydium Sejmu lub co najmniej 50 posłów. Stowarzyszenia zrzeszające sędziów mogą przedstawiać Marszałkowi Sejmu "rekomendacje dotyczące zgłoszenia kandydatów na członka Rady".

Zdaniem MS, chodzi o zobiektywizowanie trybu wyboru kandydatów, bo dotychczas o wyborze członków Rady "decydowały w praktyce sędziowskie elity". Reforma wprowadzi cywilizowane, europejskie standardy i jest odpowiedzią na duże społeczne oczekiwanie zmiany - mówił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który podkreślał, że propozycje są zgodne z konstytucją. Dodawał, że "czas najwyższej kasty dobiega końca".

Według projektu, jeżeli obie izby będą miały różne opinie o kandydacie na sędziego, wówczas ta izba, która wydała opinię pozytywną, może wnioskować o decyzję Radę w pełnym składzie. Wtedy za kandydatem musiałoby się opowiedzieć 17 członków Rady: I prezes SN, prezes NSA i członkowie Rady wybrani spośród sędziów

Projekt krytykują środowiska sędziowskie, RPO i niektóre organizacje pozarządowe.

Łukasz Starzewski (PAP)