Sąd Rejonowy w Kaliszu wznowił w środę proces15 osób oskarżonych o przyjmowanie łapówek oraz o ich wręczanie, za co grozi do 8 lat więzienia. Akt oskarżenia dotyczy działań korupcyjnych w zamian za pomoc w uchyleniu się od służby wojskowej oraz poświadczanie nieprawdy w dokumentacji medycznej.

Wśród 15 oskarżonych jest siedmiu lekarzy, w tym dwóch ordynatorów ze szpitala psychiatrycznego w Kościanie. Łącznie w sprawie było 40 oskarżonych, ale we wcześniejszych procesach 25 spośród nich, w tym dwóch lekarzy, dobrowolnie poddało się karze. W sprawie zgromadzono 30 tomów akt.

"Przestępstwo polegało na tym, że pracownik szpitala w Pleszewie za odpowiednią korzyść majątkową załatwiał skierowania do Wojewódzkiego Szpitala Neuropsychiatrycznego w Kościanie tym mężczyznom, którzy nie chcieli iść do wojska" - powiedział PAP prokurator Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Andrzej Biernaczyk.

Skierowania lekarskie wystawiał chirurg z pleszewskiego szpitala, następnie dwóch ordynatorów ze szpitala psychiatrycznego w Kościanie przyjmowało pseudopacjentów na swój oddział. "Tam powstawała fikcyjna dokumentacja z rzekomego leczenia pacjentów" - powiedział prokurator.

Z ustaleń prokuratury wynika, że oskarżeni ordynatorzy z Kościana uzgadniali z pacjentami, że w szpitalu pobędą tylko przez 3 dni. "Tymczasem z dokumentacji medycznej wynikało, że osoby leczyły się przez miesiąc" - powiedział Biernaczyk.

Pseudopacjenci dostawali wypisy, w których znajdowały się informacje medyczne poświadczające nieprawdę odnośnie leczenia, które później przedstawiano przed komisją wojskową w procesie rekrutacji do służby. "Korzystając z tej dokumentacji osoby te unikały służby wojskowej" - powiedział prokurator. W efekcie prowadzonego postępowania oskarżonych zostało 40 osób, w tym dziewięciu lekarzy. "Część z oskarżonych, w tym dwóch lekarzy dobrowolnie poddała się karze i zapadły wyroki bez przeprowadzania procesu" - powiedział prokurator.

Na rozprawę w środę stawił się tylko jeden spośród 15 wezwanych świadków. "Nie chciałem iść do wojska. Podpowiedziano mi, żebym skontaktował się z pracownikiem szpitala w Pleszewie Eugeniuszem Z. Ten mi powiedział, że pozytywne załatwienie sprawy i opłacenie lekarzy będzie kosztowało 3,5 tysiąca złotych" - zeznał świadek, który w innym procesie dobrowolnie poddał się karze i za wręczenie łapówki skazano go na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata.

Świadek powiedział, że otrzymał skierowanie do szpitala psychiatrycznego w Kościanie, Eugeniusz Z. zawiózł go tam osobiście i zapoznał z ordynatorem. Lekarz zapewnił świadka, że w szpitalu pobędzie tylko przez 3 dni, później dostanie przepustkę i więcej tu nie wróci. "Dostałem dokumentację medyczną, z której wynikało, że byłem leczony na nerwicę przez miesiąc" - zeznał świadek. Ordynator pouczył go, by przy innych pacjentach w szpitalu nic nie mówił o sobie. "Tylko to, że jestem nerwowy, że mam myśli samobójcze, a po szpitalu miałem regularnie odwiedzać psychiatrę" - powiedział. Z zeznań świadka wynikało, że przed terminem stawienia się przed komisją wojskową spotkał się jeszcze z lekarzem orzecznikiem z ZUS-u. "Pouczył mnie, jak mam mówić: że nie mam dziewczyny, nie chodzę na dyskoteki, że nie mam kolegów, że jestem znerwicowany, smutny i przygnębiony. Dzięki tym działaniom dostałem kategorię D" - zeznał świadek.

Proces toczy się od 9 lat, nie wiadomo, kiedy się zakończy. Jak powiedział PAP prokurator Andrzej Biernaczyk, początkowo akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Pleszewie. Tam, z uwagi na to, że część oskarżonych poddawała się dobrowolnie karze sędziowie orzekający w tych sprawach po wydaniu wyroku wobec jednego czy też grupy oskarżonych wyłączali się i przekazywali sprawę do prowadzenia innemu sędziemu. W końcu te wyłączenia doprowadziły do sytuacji, że w Pleszewie zabrakło już sędziów do rozpoznawania tej sprawy. Dlatego sprawę przeniesiono do Sądu Rejonowego w Krotoszynie, a później do Sądu Rejonowego w Kaliszu. "Sędzia prowadzący w Kaliszu zmarł, więc sprawę musiał przejąć kolejny sędzia" - powiedział prokurator.

Zdaniem prokuratora wpływ na długość postępowania teraz będzie miało stawiennictwo świadków. "Można mieć nawet pewne wątpliwości czy adresy, które były podane w akcie oskarżenia sprzed 9 lat są dzisiaj aktualne" - dodał. PAP)