Siły reżimu Baszara el-Asada przeprowadziły w poniedziałek rano intensywne naloty na pozycje rebeliantów na wschodzie Damaszku po odparciu dzień wcześniej ich ataku na kilka dzielnic stolicy Syrii - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.

"Od świtu miały miejsce intensywne ataki z powietrza na pozycje rebeliantów w dzielnicy Dżobar, skąd został przypuszczony atak bojowników" - powiedział szef mającego siedzibę w Londynie Obserwatorium, Rami Abdel Rahman. Na razie nie ma informacji o ewentualnych ofiarach. "Siły rządowe i ich sojusznicy wznowili kontrofensywę przeciwko rebeliantom, którzy przeprowadzili atak w niedzielę" - sprecyzował Rahman.

Tymczasem ambasador Rosji w Syrii Aleksandr Kinszczak powiedział, że jeden z budynków rosyjskiej placówki dyplomatycznej w Damaszku został uszkodzony w wyniku starć między syryjskimi oddziałami rządowymi a siłami opozycji - poinformowała w poniedziałek rosyjska agencja prasowa RIA Nowosti. "Mamy budynek, którego czasowo nie używaliśmy, niedaleko miejsca, gdzie wczoraj doszło do starć. Powiedziano mi, że w wyniku fali uderzeniowej zostały wybite szyby w oknach" - powiedział rosyjski dyplomata.

W niedzielę rebelianci dowodzeni przez dżihadystów z Dżabhat Fatah al-Szam, dawnego Frontu al-Nusra, czyli dawnej filii syryjskiej Al-Kaidy, przeprowadzili atak przeciwko proreżimowym siłom w dzielnicy Dżobar z miejsca położonego najbliżej centrum miasta - informuje Syryjskie Obserwatorium, cytowane przez AFP.

Ta dzielnica, gdzie starcia trwają od dwóch lat, podzielona jest na część opanowaną przez rebeliantów związanych z dżihadystami i część kontrolowaną przez siły proreżimowe.

Po raz pierwszy od dwóch lat rebelianci weszli w niedzielę do budynków na placu Abbasydów, skąd ostrzeliwali kilka dzielnic Damaszku, które są pod kontrolą sił reżimu Asada.

Bardzo kruchy rozejm między wspieranymi przez Rosję siłami prezydenta Asada a oddziałami zbrojnej opozycji, popieranej m.in. przez Turcję, utrzymuje się w Syrii od końca grudnia. (PAP)