Sąd Okręgowy podtrzymał w czwartek decyzje o areszcie dla Arkadiusza Łakatosza ps. "Hoss", podejrzanego o wyłudzenia metodą na wnuczka. Mężczyzna jest obecnie poszukiwany listem gończym; od decyzji o jego aresztowaniu odwoływali się jego obrońcy.

"Hoss" został zatrzymany na początku lutego. Prokuratura chciała jego aresztowania, ale Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów uznał, że areszt w tej sprawie nie będzie konieczny i wyznaczył Łakatoszowi dozór policji. Wkrótce po tej decyzji "Hoss" zniknął, a prokuratura wytknęła sądowi, że przekroczył czas 24 godzin, jaki miał na zbadanie wniosku i decyzję. Śledczy wnieśli też do sądu odwoławczego o zmianę decyzji i aresztowanie Łakatosza - sąd okręgowy tak orzekł. Od tej decyzji odwołała się obrona "Hossa", a poszerzony skład SO rozpoznał w czwartek ich skargę. Zdecydował o podtrzymaniu postanowienia SO.

Obrońcy uzasadniając zażalenie odnosili się m.in. do tego, że już przy rozpatrywaniu wniosku przez SR doszło do nieprawidłowości z 24-godzinnym terminem - co obecnie jest badane w śledztwie (Prokuratura Krajowa bada, czy sąd wyznaczając termin posiedzenia na godzinę w której upłynął 24-godzinnym termin, nie spowodował, że "Hoss" przez trzy godziny - ile trwała analiza wniosku – był nielegalnie zatrzymany). Obrońcy uznali, że doszło wtedy do załamania prawa, konstytucji i praw ich klienta.

W czwartek sędzia Grażyna Puchalska uzasadniając postanowienie przyznała, że sąd rejonowy "dopuścił się naruszenia" i że podejrzany, w sytuacji gdy w ciągu 24 godzin nie otrzyma postanowienia ws. jego aresztowania, powinien zostać "bezwzględnie zwolniony". Oceniła jednak, że to "uchybienie" nie wpływało na kontynuację rozpatrywania wniosku o areszt, a tym bardziej – na rozpatrywanie sprawy przez sąd II instancji.

Sędzia podkreśliła, że Łakatosz - gdy sąd okręgowy badał sprawę - odpowiadał już z wolnej stopy, bo stosowany był wobec niego dozór policyjny. Sąd nie miał wątpliwości, że do "bezprawnego przetrzymywania" mężczyzny doszło; sędzia Puchalska zaznaczyła jednak, że może on dochodzić swoich praw przed sądem cywilnym.

Równocześnie w ocenie SO istniały i nadal istnieją poważne przesłanki do tego, by Łakatosz był tymczasowo aresztowany: nie ma stałego miejsca zamieszkania, istnieje obawa matactwa, był już poszukiwany listem gończym i grozi mu wysoka kara. Obrońca "Hossa" mec. Arkadiusza Kowzan zapowiada kasację. "Niech Sąd Najwyższy zdecyduje w jakich okolicznościach sędziowie są uprawnieni do procedowania, w której sytuacji tej legitymacji nie mają" – powiedział w rozmowie z PAP. W jego ocenie SR nie wydając w ciągu 24 godzin decyzji ws. aresztowania jego klienta powinien go zwolnić, a postępowanie umorzyć.

Arkadiusz Ł., został zatrzymany na początku lutego na warszawskiej Woli. Według śledczych, mężczyzna jest pomysłodawcą jednej z najpopularniejszych metod oszustw - "na wnuczka" i liderem jednej z największych i najprężniej działających grup zajmujących się tym procederem. Jej członkowie - jak wynika ze śledztwa - mają na swoich kontach wielomilionowe wyłudzenia; średnio, przy jednorazowych oszustwach, były to kwoty sięgające 40-50 tys. euro.

"Hoss" usłyszał zarzuty popełnienia, w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, czterech oszustw metodą "na wnuczka" na łączną kwotę ponad 1,4 mln złotych. Od 18 lutego br. "Hoss", który po decyzji o aresztowaniu zniknął, jest poszukiwany listem gończym. Sprawa zajmują się poznańscy "Łowcy Głów" z Zespołu Poszukiwań Celowych, którzy m.in. odnaleźli ukrywającego się na Malcie Kajetana P., podejrzanego o brutalne zabójstwo kobiety w Warszawie.(PAP)