Opozycjonista Ildar Dadin został zatrzymany w piątek podczas jednoosobowej pikiety w Moskwie przed gmachem Federalnej Służby Więziennej (FSIN). Dadin żądał dymisji szefa FSIN w Karelii, gdzie odbywał wyrok w kolonii karnej i ujawnił maltretowanie więźniów.

Opozycjonista prowadził protest na zmianę z obrońcą praw człowieka Lwem Ponomariowem. Po zatrzymaniu Dadina pikietę kontynuowała jego żona Anastasija Zotowa.

Ponomariow poinformował, że w trakcie pikiety do Dadina podszedł policjant i zażądał od niego okazania dokumentów. Gdy okazało się, że opozycjonista nie ma ich przy sobie, zabrano go na komisariat. Ponomariow, przywódca Ruchu Praw Człowieka, nie został zatrzymany.

Dadin pod koniec lutego wyszedł na wolność z kolonii karnej. Wcześniej Sąd Najwyższy Rosji uchylił wyrok wydany wobec opozycjonisty za wielokrotne naruszanie przepisów o zgromadzeniach publicznych. Sąd uznał, że postępowanie karne wobec opozycjonisty nie powinno było być wszczynane.

Działacz został aresztowany pod koniec 2015 roku, potem trafił do kolonii karnej w Karelii na północy Rosji. Jesienią zeszłego roku ogłosił, że w kolonii był maltretowany przez funkcjonariuszy i że inni więźniowie również są tam torturowani.

Dadin został skazany za udział w protestach w latach 2012-14. Chodziło między innymi o demonstracje przeciwko powrotowi Władimira Putina na Kreml w 2012 roku, a także przeciw ustawodawstwu dotyczącemu środowisk LGBT i wojnie na Ukrainie. Opozycjonista był pierwszą w Rosji osobą skazaną na karę łagru za naruszanie przepisów o zgromadzeniach publicznych.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)