Scenariusz UE wielu prędkości nie powinien być traktowany jako cel, lecz ostrzenie; wnioskiem z Brexitu nie powinno być rozbicie jedności wspólnoty - powiedział we wtorek wysoki rangą urzędnik UE zajmujący się przygotowaniami do czwartkowo-piątkowego szczytu.

"Jeśli w Rzymie miałaby się narodzić nowa UE, to dziecko to powinno nosić imię +jedność+, a nie +Europa wielu prędkości+" - podkreśliło źródło, nawiązując do zaplanowanych na piątek rozmów w gronie 27 przywódców mających przygotować rocznicowy szczyt UE we włoskiej stolicy 25 marca.

Europa różnych prędkości to zyskująca na poparciu jedna z opcji przedstawionych w tzw. białej księdze Komisji Europejskiej dotyczącej UE już bez Wielkiej Brytanii. W poniedziałek na spotkaniu w Wersalu poparcie dla takiego rozwiązania wyrazili przywódcy Francji, Niemiec, Włoch i Hiszpanii.

Sprawa ta będzie tematem piątkowego nieformalnego szczytu w gronie 27 szefów państw i rządów, bez premier Wielkiej Brytanii Theresy May. Liderzy unijni mają omawiać propozycje dotyczące deklaracji, która ma zostać przyjęta w 60. rocznicę podpisania traktatów rzymskich. W dokumencie tym ma być mowa o przyszłości UE.

Deklarację przygotowują premier Włoch Paolo Gentiloni, szef rządu sprawującej prezydencję Malty Joseph Muscat oraz szefowie Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker i Rady Europejskiej Donald Tusk.

Zdaniem wysokiego rangą urzędnika unijnego Tusk będzie przekonywał innych przywódców do jedności. "Kluczowe przesłanie, jakie ma wynikać ze spotkania w Rzymie, nie powinno być przesłaniem o braku jedności, tylko zjednoczeniu 27 krajów" - powiedział urzędnik.

Urzędnicy podkreślają, że różne prędkości integracji już od dawna są możliwe (unijny traktat dopuszcza tzw. wzmocnioną współpracę), ale mimo wszystko cały czas celem jest, by wszystkie państwa członkowskie uczestniczyły w nowych formach integracji.

Przykładem może być prokuratura europejska, do której nie przekonały się wszystkie państwa członkowskie, ale co najmniej 17 z nich ma już w tym tygodniu na szczycie zobowiązać się do tzw. wzmocnionej współpracy w tej akurat dziedzinie.

Urzędnik unijny podkreślił, że scenariusz UE wielu prędkości powinien być traktowany "nie jako cel, ale jako ostrzeżenie". "Celem UE powinna być jedność. Różne prędkości to ostrzeżenie dla wszystkich nas. Wniosek, jaki powinniśmy wyciągnąć z Brexitu, przesłanie, jakie wyślemy w Rzymie, nie powinno mówić o rozbiciu jedności, lecz o 27 krajach, które ramię w ramię będą razem pracować i brać wspólnie odpowiedzialność za proces integracji europejskiej" - zaznaczyło źródło.

Pomysły na Unię różnych prędkości czy tworzenia "twardego rdzenia" Europy od dawna niepokoją państwa Europy Środkowej i Wschodniej, w tym Polskę, które obawiają się trwałego podziału Unii i zepchnięcia ich na margines.

Marszałek Senatu Stanisław Karczewski mówił we wtorek, że Europa różnych prędkości to zaprzeczenie idei Unii Europejskiej. Z kolei wicepremier Mateusz Morawiecki podkreślił, że gdyby rozwiązania instytucjonalne zaczęły powstawać w oparciu o strefę euro czy inne obszary integracji, to mogłoby być to dla Polski niepokojące.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)