Do końca kwietnia przedłużono śledztwo dot. zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się skupowaniem w krajach UE, głównie w Niemczech, luksusowych samochodów i sprowadzaniem ich do kraju jako aut specjalistycznych, za które nie uiszczano opłaty akcyzowej.

Skarb Państwa miał stracić na tym procederze ponad 3,4 mln zł.

Dotychczas Prokuratura Regionalna w Rzeszowie, prowadząca śledztwo w tej sprawie, postawiła zarzuty 13 osobom, w tym dwóm - zarzut założenia i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, pozostałym – zarzuty udziału w tej grupie. Wszyscy są podejrzani o przestępstwa karno-skarbowe, a niektórzy także o poświadczanie nieprawdy w dokumentach.

Prowadzący śledztwo prok. Marek Ochyra wyjaśnił PAP, że proceder grupy opierał się przede wszystkim na różnicach w prawie polskim i niemieckim w kwestii uznania samochodu za auto specjalistyczne, takie jak np. pomocy drogowej.

Jak mówił - prawo niemieckie jest mniej restrykcyjne niż prawo polskie w tej sprawie; w Niemczech wystarczy doposażyć auto w odpowiednie narzędzia takie jak np. zestaw kluczy, albo odpowiednio oznakować, nie trzeba natomiast ingerować w elementy konstrukcyjne. Tymczasem polskie prawo w tej kwestii jest bardziej rygorystyczne.

Grupa skupowała zatem, głównie w Niemczech, luksusowe samochody i tam odsprzedawała je podstawionym osobom tzw. słupom. W jednym z tamtejszych urzędów pojazdy rejestrowano jako specjalistyczne, za które w Polsce nie trzeba płacić podatku akcyzowego, i sprowadzano je do Polski, na Dolny Śląsk.

Tam pojazdy przechodziły badania techniczne i fikcyjnie usuwano z nich elementy z konstrukcji, które - wg polskiego prawa – czyniły z nich samochody specjalistyczne, a których w rzeczywistości w ogóle nie było.

Prokurator zaznaczył, że przestępcy poświadczali zatem nieprawdę w dokumentach. Zarówno, gdy wskazywali, wwożąc samochód do Polski, że jest autem specjalistycznym, jak i później, gdy wykazywali w dokumentach jego przeróbkę na osobowy.

Następnie tak przerobione samochody rejestrowano w woj. świętokrzyskim już jako osobowe, a potem sprowadzano je na Podkarpacie, gdzie sprzedawano je indywidualnym klientom.

Według ustaleń prokuratury grupa sprowadziła do Polski ponad 100 luksusowych samochodów, takich marek jak m.in. BMW, audi, porsche, mercedes. Na jednym z samochodów członkowie grupy zarabiali, z tytułu niezapłaconej akcyzy, nawet kilkadziesiąt tys. zł. Prokurator jako przykład podał, że za jeden ze sprowadzonych przez grupę modeli porsche powinni zapłacić 53 tys. zł akcyzy, za inny model tej samej marki – 48 tys. zł, za audi 52 tys. zł, a za mercedesa klasy S prawie 64 tys. zł.

Grupa działała na terenie woj. podkarpackiego i dolnośląskiego od 2013 do 2014 roku. Zarzut jej założenia i kierowania postawiono dwóm mieszkańcom tych regionów: Markowi S. i Marcinowi B.

Domniemani szefowie grupy nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.

Obecnie prokuratura czeka na uzupełnienie dokumentów w ramach pomocy prawnej z Niemiec.