Komisja Europejska przedstawiając w środę pięć różnych możliwości przyszłości UE pokazała, że nie ma "klapek na oczach" i dostrzegła również tych, którzy opowiadają się za "mniejszą Europą" - pisze w czwartek belgijski dziennik "Le Soir".

To reakcja na przedstawione w środę przez szefa Komisji Europejskiej pięć scenariuszy dla UE do 2025 roku, które przewidują takie opcje jak: rozluźnienie integracji i skupienie się tylko na jednolitym rynku, Europę wielu prędkości lub zacieśnienie współpracy aż do federalizmu.

Autorka "Le Soir" Elodie Lamer podkreśliła, że teraz piłka jest po stronie państw unijnych. Przytaczając słowa, jakie miały paść podczas zamkniętej debaty kolegium komisarzy nad scenariuszami dla UE, Lamer wskazała, że Komisja chce teraz traktować rządy "jak kogoś, kogo się kocha", co oznaczać ma zaprzestanie psucia relacji między Brukselą a stolicami krajów UE.

"Le Soir" zwraca uwagę na natychmiastową wspólną niemiecko-francusko reakcję na scenariusze Junckera, w której ministrowie spraw zagranicznych dwóch krajów Sigmar Gabriel i Jean-Marc Ayrault wskazali, że trzeba znaleźć lepsze sposoby obchodzenia się ze zróżnicowanymi poziomami ambicji krajów członkowskich, aby zagwarantować, że Europa będzie lepiej zaspokajać oczekiwania wszystkich jej obywateli.

Przytaczając z kolei reakcje w Belgii "Le Soir" pisze o wypowiedzi byłego premiera tego kraju, obecnie lidera liberałów w Parlamencie Europejskim Guy Verhofstadta, który wezwał rządy do zrobienia "skoku do przodu" w integracji.

Za federalizmem opowiedział się też inny belgijski polityk reprezentujący Partię Chrześcijańsko-Demokratyczna i Flamandzką (CD&V) Tom Vandenkendelaere. Z kolei wypowiadający się w imieniu centroprawicowego Nowego Sojuszu Flamandzkiego (N-VA) Sander Loones z zadowoleniem przyjął fakt, że Komisja zdała sobie sprawę, że dla Europy jest więcej niż jedna opcja.

Inny z zajmujących się tematyką europejską autorów "Le Soir" Jurek Kuczkiewicz zwrócił uwagę w osobnym tekście, że choć Komisja Europejska powinna być siłą wyznaczającą kierunek UE, tym razem postanowiła przedstawić różne opcje dotyczące przyszłości integracji.

"To nie jest gotowe rozwiązanie, które miałoby sprawić, że Europa wyjdzie ze stagnacji, czy przestanie rozczarowywać opinie publiczną" - zauważył Kuczkiewicz wskazując, że debata na temat przyszłości UE składającej się z 27 państw dopiero się zaczyna.

Jego zdaniem nie należy przykładać wagi do wszystkich scenariuszy, bo ten, który zakłada kontynuację dotychczasowej polityki, jest bezcelowy, zaś opcja ograniczająca UE do jednolitego rynku byłaby krokiem wstecz. Z kolei Europa wielu prędkości zdaniem autora "Le Soir" byłaby złą odpowiedzią na Brexit, bo nie reprezentowałaby zjednoczonej Unii.