Turecka armia i współdziałające z nią syryjskie ugrupowania rebelianckie zaatakowały w środę kontrolowane przez sprzymierzone z USA milicje wioski w pobliżu miasta Manbidż na północnym zachodzie Syrii - poinformował rzecznik tych milicji.

Turcja, która wraz z trzymającymi jej stronę syryjskimi rebeliantami prowadzi zbrojną kampanię w celu utworzenia strefy buforowej w północnej Syrii, nie skomentowała na razie tych doniesień.

Atak skierowany był przeciwko skupisku wiosek kontrolowanych przez Radę Wojskową Manbidżu, która wchodzi w skład popieranych przez USA Syryjskich Sił Demokratycznych - powiedział Reuterowi rzecznik tej Rady Szarfan Darwisz. Według niego zaatakowano wioski znajdujące się 27 kilometrów na zachód od Manbidżu.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył w tym tygodniu, że Manbidż będzie następnym celem tureckiej kampanii w północnej Syrii.

Po wybuchu zbrojnej rebelii przeciwko reżymowi prezydenta Baszara el-Asada w 2011 roku Kurdowie opanowali znaczne obszary północnej Syrii, a ich zbrojna milicja zwana Ludowymi Jednostkami Obrony (YPG) stanowi ważne ogniwo kierowanej przez USA koalicji przeciwko dżihadystom. Wchodząca w skład Syryjskich Sił Demokratycznych YPG uważana jest przez Turcję za odgałęzienie Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), która przez trzy dziesięciolecia walczyła z bronią w ręku przeciwko tureckim władzom i armii. (PAP)