Mieszkańcy Nadrenii w zachodnich Niemczech obchodzą hucznie "Różowy Poniedziałek" - najważniejszy dzień kończącego się w tym tygodniu karnawału. Głównym obiektem kpin i szyderstw jest w tym roku prezydent USA Donald Trump.

Przez Kolonię, Duesseldorf i Moguncję, a także inne miasta Nadrenii przechodzą wielotysięczne pochody przebierańców ubranych w finezyjne mundury przypominające stroje wojskowe z ubiegłych stuleci. Uczestnicy parad rozdają czekającym po obu stronach jezdni widzom słodycze i kwiaty.

Najważniejszym elementem tradycyjnych pochodów są umieszczone na mobilnych platformach figury przedstawiające polityków i inne postaci życia publicznego.

W tym roku głównym obiektem kpin jest krytykowany w Niemczech nowy prezydent USA. W Kolonii Trump przedstawiony został jako niesforny uczeń w krótkich spodenkach, który jedną ręką klepie po pupie Statuę Wolności, drugą zaś ciągnie za włosy leżącą na ziemi kobietę symbolizującą Unię Europejską. Pozostali uczniowie chowają się przed rozrabiaką pod ławkami, tylko rosyjski prezydent Władimir Putin zaprasza go serdecznie do klasy.

W Moguncji Trumpa przedstawiono jako słonia w składzie porcelany. Najdalej posunęli się organizatorzy karnawału w Duesseldorfie, przedstawiając prezydenta USA jako gwałciciela Statui Wolności.

Ulubionym motywem karnawałowych parad jest w tym roku też prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, krytykowany za represje wobec opozycji i ograniczanie wolności słowa.

W Kolonii kanclerz Niemiec Angelę Merkel pokazano jako bezradną biedronkę leżącą na plecach, a jej głównego rywala, socjaldemokratę Martina Schulza jako motyla w dynamicznym locie.

W związku z zagrożeniem terrorystycznym do ochrony uczestników zabawy zmobilizowano duże siły policyjne. Funkcjonariusze z bronią gotową do strzału patrolują miasto. Samochody ciężarowe mają zakaz wjazdu do śródmieścia Kolonii, Duesseldorfu i Moguncji. Mniejsze pojazdy są dokładnie kontrolowane.