Zdecydowaliśmy się pozostać w Trybunale Konstytucyjnym, powinniśmy orzekać - powiedział w piątek wiceprezes TK Stanisław Biernat. Zaznaczył, że w świetle konstytucji wyroki TK będą wyrokami niezależnie od składu, który je wydał, ale nie wie, jak będą uważały sądy.

Sędzia Biernat w wywiadzie dla TVN24 pytany był m.in. o obecną sytuację w Trybunale Konstytucyjnym. Między innymi o to, dlaczego on i sześcioro sędziów wybranych przez Sejmy poprzednich kadencji zdecydowali się pozostać w Trybunale.

"Zdecydowaliśmy się na pozostanie w Trybunale Konstytucyjnym mimo różnych pokus i rad, żeby ustąpić z Trybunału, a tego względu, że uważamy, że sądownictwo konstytucyjne jest wielką zdobyczą państwa prawa u nas" - powiedział Biernat.

"Naszym zamiarem było przenieść dotychczasowe osiągnięcia, nie tylko czysto prawne w sensie poglądów dotyczących interpretacji konstytucji i zasad państwa prawnego, zasady równości, trójpodziału władz, praw i wolności obywatelskich, można wyliczać bardzo wiele, ale przenieść też pewną kulturę konstytucyjną w tych ciężkich czasach" - wyjaśnił.

Jak mówił, bardzo boleje nad tym, że Trybunał Konstytucyjny nie funkcjonuje obecnie tak jak powinien funkcjonować, m.in. dlatego, że zmieniane są składy orzekające, bez względu na to, na jakim etapie są sprawy.

Sędzia Biernat pytany był także o to, czy wyroki obecnego składu Trybunału będą prawomocne m.in. ze względu na włączenie do niego trzech sędziów wybranych przez Sejm w grudniu 2015 r.

Chodzi o sędziów Mariusza Muszyńskiego, Lecha Morawskiego i Henryka Ciocha. Poprzedni prezes TK Andrzej Rzepliński nie dopuszczał ich do orzekania w TK, powołując się na wyroki Trybunału o tym, że ich miejsca są zajęte przez trzech sędziów wybranych w październiku 2015 r. na podstawie prawnej uznanej przez TK za zgodną z konstytucją. PiS podkreślało, że nie ma żadnej podstawy prawnej, by Rzepliński nie dopuszczał do orzekania sędziów TK wybranych przez Sejm i zaprzysiężonych przez prezydenta Andrzeja Dudę. 20 grudnia 2016 r. wówczas p.o. prezes TK sędzia Julia Przyłębska, która zastąpiła Rzeplińskiego po wygaśnięciu jego kadencji, w pełni włączyła wszystkich trzech do Trybunału.

"Mogą być takie składy, co do których nie ma żadnej wątpliwości (...). Mogą być takie przypadki, gdzie powstaną wątpliwości co do tego, jaki status ma wyrok wydany przez sędziów, co do których Trybunał kiedy indziej orzekł, że nie są sędziami. To bardzo trudna sprawa, tu nie ma dobrej odpowiedzi (...). My uważamy, że w świetle konstytucji to są wyroki i one są ostateczne. Natomiast czy tak będą uważały np. sądy to ja tego nie wiem" - zaznaczył Biernat.

Pytany był też o to, co zrobi, gdy trafi do składu orzekającego z jednym z trzech zaprzysiężonych w grudniu 2015 r. sędziów. "Prawdopodobnie napiszę zdanie odrębne" - odpowiedział. "To są trudne sprawy, ale skoro zdecydowaliśmy się zostać w Trybunale, to też uważamy, że powinniśmy orzekać" - dodał. Dopytywany, czy zdanie odrębne będzie nie tyle zdaniem merytorycznym, ile odnoszącym się do procedury, odpowiedział, że tak.

W podobny sposób postąpiła sędzia Małgorzata Pyziak-Szafnicka, która zgłosiła zdanie odrębne do wydanego w czwartek przez Trybunał wyroku. Nie dotyczyło ono merytorycznego rozstrzygnięcia TK, tylko nieprawidłowej - w ocenie tej sędzi - obsady składu wyrokującego. Podkreśliła, że jej zdanie odrębne "jest wyrazem sprzeciwu wobec niezgodnego z prawem kształtowania składów orzekających Trybunału".