Stanowisko w sprawie obrony polskiej samorządności przyjął w poniedziałek sejmik województwa lubelskiego na nadzwyczajnej sesji. Protestujemy przeciwko recydywie centralizmu w Polsce - podkreślono w stanowisku. Sesję zbojkotowali radni PiS

Na sesję przybyło ponad 200 samorządowców różnych szczebli z regionu. Trzymali transparenty z napisami: „Chcemy decydować samodzielnie o naszych małych ojczyznach”, „Politycy ręce precz od samorządów”, „Bronimy niezależności samorządów”, „Obywatele mają prawo decydować o wyborze wójta”.

Sejmik, głosami radnych PSL i PO, przyjął stanowisko, w którym sprzeciwia się „przyjmowanym przez polityków PiS” rozwiązaniom prawnym ograniczającym rolę samorządów lokalnych, m.in. w zakresie prowadzenia ośrodków doradztwa rolniczego, ochrony środowiska, czy dystrybucji środków unijnych. Jak oceniono prowadzi to do „centralizacji państwa i kumulacji środków w rękach decydentów w Warszawie”.

„Nie na taką politykę umawiali się wyborcy ze swoimi przedstawicielami. W programie wyborczym partii tworzących obecną większość parlamentarną nie akcentowano woli +rozbiórki+ Polski samorządowej i nie uzyskano na nią zgody suwerena” – czytamy w stanowisku.

Radni zaapelowali do rządu i posłów o rozwagę przy projektowaniu rozwiązań prawnych dotyczących samorządu oraz prawa wyborczego. Wyrazili zaniepokojenie propozycjami PiS dotyczącymi ograniczenia liczby kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów i oraz „manipulacji granicami okręgów wyborczych”. „W niebezpiecznie szybkim tempie polska samorządność zmierza od (…) organizacji społeczeństwa obywatelskiego do modelu według koncepcji etatystycznej – organizacji wyłącznie administracji państwowej” - głosi stanowisko.

Zaproszony na sesję były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień mówił o znaczeniu samorządu terytorialnego jako formy władzy lokalnej charakterystycznej tylko dla kręgu cywilizcji zachodniej Europy. Podkreślił, że na wschodzie wykształcił się model silnego przywódcy, który „decyduje, nie ogląda się na swoje otoczenie, na to co ludzie myślą”.

W ocenie Stępnia w Polsce wpływy wschodniej koncepcji są jeszcze zauważalne m.in. w twierdzeniu, że „oni tam, na górze” o wszystkim powinni decydować, a „my na dole” właściwie nie mamy żadnego wpływu na to, co się dzieje. „Śmiem twierdzić, że polskie społeczeństwo jeszcze nie przestało w dużej mierze być społeczeństwem o mentalności chłopów pańszczyźnianych. Po prostu jeszcze z tego nie wyszliśmy. Nie chcemy za siebie decydować, niech inni za nas decydują. Ale właśnie otwarcie poprzez samorząd w kierunku zachodnim dało tę możliwość, że weszliśmy w zupełne inny krąg cywilizacyjny” – podkreślił.

Odnosząc się do propozycji PiS o ograniczeniu możliwości pełnienia przez wójtów, burmistrzów i prezydentów swoich funkcji tylko przez dwie kadencje, Stępień powiedział, że to „zamach na prawa obywatelskie” i niezgodne z Konstytucją ograniczenie biernego prawa wyborczego.

„Tam, gdzie mówimy o prawie obywatelskim, prawie wyborczym, o biernym prawie wyborczym, to jesteśmy w samym centrum demokracji. Od kształtu biernego prawa wyborczego zależy demokracja. Ograniczenie demokracji przede wszystkim polega na ograniczaniu biernego prawa wyborczego. Tak robiono przed wojną w latach 30-tych, tak zrobił PRL, gdy wprowadził Front Jedności Narodu - można głosować na tych, których my wskażemy, na innych nie, obywatel nie ma prawa wskazywać” – zauważył Stępień.

Podczas dyskusji europoseł Krzysztof Hetman (PSL) krytykował rządzących za brak konsultacji koncepcji zmian w środowisku samorządów. „Czas się zorganizować, bo przemielą nas na proch i pył. Oddaję państwu narzędzie, które zostało powołane z inicjatywy PSL, Ruch Obrony Polskiej Samorządności. To nie jest ruch PSL, to ma być ruch obywatelski, skupiający wszystkich, którzy są zainteresowani obroną polskiej samorządności, nie tylko terytorialnej, ale każdej wspólnoty, którą dzisiaj próbuje się zniszczyć” – mówił Hetman.

Na sesję nie przyszli radni PiS. Przewodniczący klubu PiS Andrzej Pruszkowski tłumaczył na konferencji prasowej zwołanej przed sesją, że radni PiS chcą w ten sposób zaprotestować przeciwko „pseudoposiedzeniu sejmiku”. „Porządek obrad nie obejmował żadnej sprawy merytorycznej będącej zadaniem samorządu województwa, żadnej sprawy leżącej w kompetencjach sejmiku” – zaznaczył.

Pruszkowski przedstawił stanowisko radnych PiS, w którym podkreślono, że na sesję zostali zwołani samorządowcy z regionu „którzy w godzinach swojej pracy, zamiast pracować na rzecz swych społeczności lokalnych wezmą udział w międzypartyjnej rozgrywce nie mającej nic wspólnego w realnymi potrzebami jednego z najbiedniejszych regionów Rzeczypospolitej”.

Pruszkowski nazwał to „polityczną nagonką na partię, która cieszy się największym poparciem w regionie”. „Atak przekracza granicę przyzwoitości. Sięganie po publiczne środki w takiej skali dla zrealizowania ściśle partyjnego celu uważamy za niedopuszczalne, będziemy przeciwko temu protestować” – zaznaczył.

Obecny na sesji poseł PiS Artur Soboń powiedział dziennikarzom, że radni PiS „mieli całkowitą rację”, a sesję nazwał „politycznym wiecem”. „Sesja dzisiaj to obraz kompletnego oderwania od rzeczywistości. Samorządy dzisiaj wymagają poważnych zmian i o tych zmianach należy rozmawiać w sposób poważny i odpowiedzialny, rozmowa musi się opierać na rzeczywistości, a nie projekcji rzeczywistości, jaką dzisiaj nam zafundowała opozycja, a w sejmiku – koalicja” – powiedział Soboń.(PAP)