Przed sądem w Kaliszu będzie się toczył proces przeciwko trzem przedstawicielom tamtejszego oddziału firmy "Unia Rozwoju i Wspierania Finansowego" o oszustwo na szkodę 160 osób. Mieli wyłudzić od poszkodowanych zaliczki, na poczet przyszłych pożyczek, na łączną kwotę ponad 300 tysięcy złotych.

Wrocławska firma Unia Rozwoju i Wspierania Finansowego Sp. z o.o działała w tzw. systemie argentyńskim. Wyłudzała od osób fizycznych pieniądze w ramach zawartych kontraktów, które miały gwarantować pokrzywdzonym pomoc w uzyskaniu preferencyjnych pożyczek.

Firma prowadziła kampanię reklamową pod hasłem "Po co ci kredyt, najlepsza jest nasza pożyczka". "Ogłoszenia były w gazecie i radiu. Ulotki rozdawano pod sklepami" - mówią poszkodowani.

Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu z akt sprawy przeciwko właścicielom firmy wyłączyła dokumenty dotyczące pracowników poszczególnych oddziałów URiWF, wobec których skierowała akty oskarżenia do różnych miast na terenie Polski.

W Polsce jest około 17 tysięcy poszkodowanych na łączną kwotę kilkudziesięciu milionów złotych. Spółka miała 75 oddziały. Jej prezesem był Mariusz L. URiWF wcześniej funkcjonowała pod nazwą Międzynarodowy Fundusz Rozwoju Regionalnego, który był jednym z najsłynniejszych spółek systemu argentyńskiego.

Sądzeni w Kaliszu to Anna K. (ekonomistka), Magdalena L. (fizjoterapeutka) i Marek K. (budowlaniec). Byli pracownikami tamtejszego oddziału w latach 2003-2004. Prokuratura oskarżyła ich o celowe działanie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej poprzez wprowadzanie ludzi w błąd co do możliwości uzyskania pożyczki.

Oskarżonym zarzucono niekorzystne rozporządzenie mieniem w postaci pieniędzy, które przyszli pożyczkobiorcy wpłacali na wskazane konto tytułem tzw. opłaty przygotowawczej. To miała być, według ustaleń prokuratury, forma zwrotu kosztów sumy pożyczki, która jednak nigdy nie była udzielona. Klientów informowano, że pożyczka jest nisko oprocentowana, a środki pochodzą z Unii Europejskiej, w związku z akcesem Polski do Wspólnoty.

Na piątkowej rozprawie stawiło się dwoje z trójki oskarżonych. Sędzia Agnieszka Wachłaczenko nie mogła rozpocząć procesu. Poinformowała, że "jeżeli w następnym terminie na rozprawie nie pojawi się trzeci z oskarżonych, to jego wątek zostanie wyłączony do odrębnego postępowania".

Przed sądem stawiło się kilkanaście osób spośród 160 oszukanych. Większość to ludzie starsi i schorowani. Wpłacane przez nich kwoty wynosiły od 500 do kilku tysięcy zł.

"Jestem po udarze i nie pamiętam wszystkich szczegółów, bo to było ponad 10 lat temu. Wpłaciłem na konto tej firmy 1300 zł, żeby otrzymać pożyczkę w wysokości 5 tysięcy. Pieniędzy potrzebowałem na rozwój mojej działalności" - mówił jeden z poszkodowanych.

76-letnia p. Anna z Kalisza potrzebowała pożyczki na kupno pieca. "Stary się popsuł i w mieszkaniu było zimno. Wpłaciłam na ich konto 700 zł i obiecano mi 10 tysięcy. W banku nie chciano mi udzielić pożyczki, bo mam tylko 1100 zł emerytury" - powiedziała.

Stolarz z Pleszewa potrzebował pieniędzy na rozbudowę stolarni. Wpłacił 1500 zł. Ponad 2 tys. zł przelał mężczyzna, który potrzebował 20 tysięcy złotych na pokrycie kosztów swojego wesela.

Z zeznań pokrzywdzonych wynika, że obiecano im udzielić pożyczek w ciągu kilkunastu dni od podpisania kontraktu. "Nigdy nie dostaliśmy żadnych pieniędzy. Ani pożyczki, ani nie oddano nam pieniędzy, które wpłaciliśmy. Kiedy upominaliśmy się o kredyt, to mówiono nam, że o tym, kto dostanie pieniądze w pierwszej kolejności zdecyduje losowanie. Firma zniknęła z Kalisza" - oświadczyli. (PAP)