Wniosek o odwołanie szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka powinna złożyć cała opozycja; wniosek jest już gotowy, apelujemy o podpisywanie się pod takim wnioskiem - powiedział poseł Nowoczesnej Adam Szłapka. Jak ocenił Błaszczak, to "partyjniak", który nie dorósł do funkcji ministra.

Szłapka powiedział we wtorek na konferencji prasowej w Sejmie, że wypadek w Oświęcimiu z udziałem premier Beaty Szydło to dowód na to, że minister spraw wewnętrznych nie panuje nad bezpieczeństwem w kraju. "Polskim bezpieczeństwem zajmuje się człowiek niepoważny" - dodał.

"Błaszczak jest odpowiedzialny za służby, za BOR, za policję, bezpieczeństwo VIP-ów. Kolejne informacje, które dochodzą do nas po wypadku premier Szydło, pokazują, że minister Błaszczak i wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński po prostu kręcą, mówią nieprawdę" - ocenił poseł. Jak dodał, Błaszczak "cały czas mówi przekazem partyjnym i politycznym".

Dlatego - poinformował Szłapka - klub Nowoczesnej przygotował wniosek o odwołanie ministra. "Proponujemy całej opozycji, wszystkim klubom parlamentarnym wniosek o odwołanie Błaszczaka, myślę, że tutaj nie ma sporu, ani między PO, ani PSL, ani Kukiz'15. Błaszczak, to partyjniak, który nie dorósł do tego, aby pełnić taką ważną funkcję" - podkreślił poseł. Jego zdaniem, wniosek o odwołanie ministra, powinien być wnioskiem całej opozycji.

"Zgadzamy się co do tego, że Błaszczak jest słabym ministrem i osobą, która nie dorosła do tego, aby pełnić tak ważną funkcję, on nie panuje nad naszym bezpieczeństwem" - ocenił.

Zgodnie z konstytucją wniosek o odwołanie ministra może zostać złożony przez co najmniej 69 posłów. Klub Nowoczesnej liczy 31 posłów. Sejm odwołuje ministra większością ustawowej liczby posłów.

Rzecznik rządu Rafał Bochenek powiedział we wtorek, że premier Szydło nie widzi powodu, aby minister Błaszczak musiał być zdymisjonowany. Jak ocenił, domaganie się odwołania szefa MSWiA przez opozycje, to przerzucanie winy za zaniedbania poprzedniej ekipy.

W piątek ok. godz. 18.30 w Oświęcimiu doszło do wypadku, w którym poszkodowana została premier Beata Szydło. Rządowa kolumna trzech samochodów – pojazd premier jechał w środku - wyprzedzała fiata seicento. 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie miał zacząć skręcać w lewo i zderzyć się z autem, w którym była szefowa rządu. Oprócz niej poszkodowani zostali dwaj funkcjonariusze BOR z tego samochodu, w tym kierowca.