Prezydent USA Donald Trump powiedział w piątek w wywiadzie dla dziennika "Israel Hayom", że nie sądzi, by rozbudowa żydowskich osiedli "była dobra dla pokoju". Jest to najbardziej wyraźna deklaracja w tej sprawie od objęcia urzędu przez Trumpa 20 stycznia.

"Jest coraz mniej ziemi, a jest jej mniej ilekroć zabiera się tereny (pod budowę) osiedli. Nie jestem kimś, kto uważa, że rozwój osadnictwa (na ziemiach palestyńskich) jest dobry dla pokoju" - powiedział Trump izraelskiej gazecie na kilka dni przed przyjęciem w Białym Domu premiera Izraela Benjamina Netanjahu.

Amerykański prezydent dodał również, że zastanawia się "bardzo poważnie" nad przeniesieniem ambasady USA w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy, ale jeszcze nie podjął decyzji w tej sprawie. "Analizuję tę kwestię i zobaczymy, co się stanie" - powiedział Trump w wywiadzie opublikowanym w języku hebrajskim na stronie internetowej tej darmowej izraelskiej gazety. Podkreślił, że decyzja ta "nie jest łatwa".

W poniedziałek parlament izraelski zalegalizował ok. 4 tys. domów osadników żydowskich zbudowanych na ziemiach palestyńskich będących w prywatnych rękach. Głosowanie, które odbiło się szerokim echem na świecie, potępili Palestyńczycy. Od zaprzysiężenia Trumpa 20 stycznia rząd Netanjahu ogłosił plany budowy w sumie ponad 6 tys. nowych domów.

Organizacja Wyzwolenia Palestyny potępiła głosowanie jako "legalizację kradzieży" terytoriów palestyńskich. W opublikowanym komunikacie OWP podkreśliła, że "prowadzona przez Izrael kolonizacja jest przeszkodą dla pokoju" i możliwości utworzenia państwa palestyńskiego.

Specjalny Koordynator ONZ ds. bliskowschodniego procesu pokojowego Nikołaj Mładenow oświadczył, że decyzja Knesetu "będzie miała daleko idące konsekwencje prawne dla Izraela i znacznie zmniejszy szanse na pokój między Izraelem i Arabami". W ubiegłym tygodniu władze izraelskie przymusowo ewakuowały 330 osadników żydowskich z osiedla zbudowanego na prywatnej ziemi palestyńskiej.

Według źródeł agencji Reutera premier Netanjahu prywatnie jest przeciwny decyzji parlamentu, gdyż obawia się, że może ona stać się podstawą do pozwania Izraela przed Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. Premier apelował o odroczenie głosowania do jego powrotu z Waszyngtonu, gdzie 15 lutego będzie rozmawiał z prezydentem Trumpem.

Na początku lutego Biały Dom zdystansował się od budowy przez Izrael nowych osiedli żydowskich lub rozbudowy już istniejących na okupowanych terytoriach palestyńskich. "Chociaż nie uważamy aby istnienie osiedli było przeszkodą do osiągnięcia pokoju, to budowa nowych lub rozbudowa istniejących poza ich obecne granice może nie być pomocna w osiągnięciu tego celu" - głosił komunikat.

Budowę mieszkań na terytoriach okupowanych przez Izrael Zachód traktował jako przeszkodę dla wznowienia negocjacji z Palestyńczykami, zamrożonych od ponad dwóch lat. Napięcie osiągnęło szczyt, gdy 23 grudnia 2016 roku USA, po raz pierwszy od 1979 roku, wstrzymały się od głosu podczas głosowania w Radzie Bezpieczeństwa ONZ nad rezolucją potępiającą budowę osiedli żydowskich na terytoriach palestyńskich. Dzięki temu rezolucja została przyjęta. (PAP)

cyk/ ap/