Chociażby z przepisów konstytucji i ustaw wynika, że nie jest możliwe ograniczenie wpływu prezydenta na wojsko - zapewniał w środę szef BBN Paweł Soloch. Dodał, że prezydent i szef MON konsultują ze sobą decyzje dotyczące armii.

Soloch był w środę w radiowej Trójce pytany, czy szef MON Antoni Macierewicz uzgadnia z prezydentem Andrzejem Dudą nazwiska nowych dowódców. "Minister konsultuje, czy to z panem prezydentem, czy to w kontaktach ze mną, decyzje, również te, które leżą wyłącznie w jego kompetencjach, bo trzeba rozgraniczyć kompetencje prezydenckie od kompetencji ministra. A w sposób oczywisty to nie minister uzgadnia, jeśli chodzi o stanowiska naczelnych dowódców, tylko prezydent również z ministrem konsultuje te propozycje, które rozważa, podobnie jak konsultuje to z panią premier" - odpowiedział prezydencki minister.

Zgodnie z konstytucją prezydent mianuje szefa Sztabu Generalnego WP i dowódców rodzajów sił zbrojnych. Postanowienia prezydenta w tym zakresie wymagają kontrasygnaty premiera.

"Dziennik Gazeta Prawna" napisał w środę, że MON ogranicza wpływ prezydenta na wojsko. Soloch skomentował te doniesienia słowami: "Chociażby z przepisów konstytucji, jak i ustawowych jest to niemożliwe".

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego był również pytany, czy prezydent nie chciał, by szefem SG WP został gen. broni Marek Tomaszycki, o czym również napisał "DGP". Soloch odpowiedział, że Duda w ostatnich miesiącach bardzo intensywnie spotykał się z kadrą dowódczą i wizytował najważniejsze dowództwa. "Prezydent przed podjęciem decyzji personalnych, które teraz zapadały i jeszcze będą w najbliższym czasie zapadać, odbywał, odbywa i będzie odbywał bardzo intensywne konsultacje ze wszystkimi osobami, które z tymi kwestiami są związane" - powiedział szef BBN.

"Jeżeli są jakieś różnice, które są całkiem naturalne, między panem prezydentem a ministrem obrony, między panem prezydentem a przedstawicielami rządu, to te sprawy są później regulowane w czasie rozmów i najważniejszy jest efekt finalny, czyli uzgodnione decyzje, które podejmuje prezydent właśnie po zasięgnięciu opinii zainteresowanych stron czy tych stron, których opinii chce zasięgnąć" - wyjaśniał Soloch.

Pytany o doniesienia mediów o usunięciu ze stanowisk generałów, którzy podczas dyskusji w dowództwach opowiadali prezydentowi w obecności szefa MON o tym, co wymaga poprawy, Soloch powiedział, że te spotkania miały charakter zamknięty i nie będzie ich relacjonował.

Szef BBN powiedział też, że istnieje problem ponownego uczynienia z szefa Sztabu Generalnego WP rzeczywistego "pierwszego żołnierza". "Wojsko nie lubi takich sytuacji, kiedy nie ma hierarchicznej struktury i nie wiadomo, kto jest tym najważniejszym, kto jest głównodowodzącym" - powiedział szef BBN.

Dodał, że prezydent oczekuje na propozycję nowej struktury dowodzenia, której projekt jest przygotowywany przez MON.

Soloch był pytany o odejścia z wojska najwyższych rangą oficerów - według wyliczeń mediów w ciągu roku odeszło ponad 20 generałów i ponad 200 pułkowników. "To nie jest nic nadzwyczajnego, bo każde z tych odejść z wojska należałoby rozpatrywać osobno. Niektórzy odeszli, bo chcieli, innym podziękowano za pracę, jeszcze inni po prostu wkroczyli w taki wiek, w którym już nie mogli pełnić obowiązków. W międzyczasie zostali mianowani nowi oficerowie, nowi generałowie" - powiedział szef BBN.

Dopytywany, dodał, że skala odejść nie budzi zaniepokojenia. "W poprzednich rządach np. skala redukcji armii, która została nazwana profesjonalizacją, była wielokrotnie większa niż skala osób, które w tej chwili szeregi tej armii opuściły czy opuszczają" - zauważył Soloch.

Prezydent Andrzej Duda wręczył we wtorek gen. broni Leszkowi Surawskiemu akt mianowania na stanowisko szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Jednocześnie odwołał z tego stanowiska gen. Mieczysława Gocuła, który tego dnia na własną prośbę zakończył służbę wojskową.

Również we wtorek prezydent na wniosek szefa MON odwołał ze stanowiska dowódcę generalnego rodzajów sił zbrojnych gen. broni Mirosława Różańskiego, który także postanowił odejść z wojska. W źródłach zbliżonych do kierownictwa MON PAP dowiedziała się, że minister Macierewicz przychylił się do prośby gen. Rożańskiego o skrócenie okresu wypowiedzenia służby wojskowej do końca stycznia. Od połowy grudnia gen. Różański był na urlopie. Jego obowiązki pełnił gen. Surawski, który był I zastępcą dowódcy generalnego. Od środy przejął je kolejny zastępca - gen. dyw. pil. Jan Śliwka.

Gen. broni Marek Tomaszycki do końca 2016 r. był dowódcą operacyjnym rodzajów sił zbrojnych. Wówczas skończyła się mu kadencja. Od tego czasu pozostaje w rezerwie kadrowej.

Pod koniec 2016 r. prezydent Duda odwiedził Sztab Generalny oraz dowództwa generalne i operacyjne, gdzie rozmawiał z generałami m.in. o zmianach w systemie kierowania i dowodzenia. W 2014 r. poprzedni rząd wprowadził reformę systemu dowodzenia. Od tego czasu Sztab Generalny WP przestał być wówczas ośrodkiem dowodzenia i skupił się na planowaniu, a w miejsce oddzielnych dowództw rodzajów sił zbrojnych utworzono dwa połączone - generalne i operacyjne.

PiS od początku krytykowało tę reformę. Po przejęciu władzy przystąpiło do prac nad ustawą, która ma zmienić system dowodzenia. Minister Macierewicz w październiku zapowiadał, że jeszcze w 2016 r. odpowiedni projekt trafi do Sejmu.

Pod koniec 2016 r. projekt został skierowany do konsultacji wewnątrz resortu obrony i nie został do tej pory oficjalnie opublikowany. Z nieoficjalnych danych wynika, że SG WP ponownie będzie najważniejszym ośrodkiem dowodzenia. Jak mówił we wtorek szef MON, Sztab Generalny ponownie będzie nie tylko "kuźnią myśli", lecz także "kuźnią czynu, decyzji".