Uczestniczka manifestacji przed Sejmem 16 grudnia 2016 r. usłyszała w czwartek w prokuraturze zarzut publicznego znieważenia osoby i utrudniania krytyki prasowej. To piąta osoba z zarzutami w tej sprawie.

"Dzisiaj była przesłuchana kolejna osoba i kolejnej osobie postawiono zarzuty" - powiedział obrońca kobiety mec. Jarosław Kaczyński. Poinformował, że chodzi o znieważenie osoby i utrudnianie krytyki prasowej. Za te czyny Kodeks karny i Prawo prasowe przywidują grzywnę lub ograniczenie wolności.

Kobieta powiedział TVN24 i nie używa wulgaryzmów i nikogo obraziła.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała PAP, że w sprawie trwają czynności procesowe i prokuratorzy nie będą w czwartek udzielać informacji.

W sprawie demonstracji przed Sejmem 16 grudnia 2016 r. zarzuty usłyszało pięć osób. We wtorek stołeczna prokuratura postawiła jednemu z demonstrantów zarzut utrudniania krytyki prasowej poprzez zasłanianie reportera i uniemożliwianie mu prowadzenia relacji telewizyjnej. Grozi za to kara grzywny lub ograniczenie wolności.

W poniedziałek zarzuty postawiono dwóm osobom - jednej zarzut znieważenia funkcjonariusza publicznego, drugiej - znieważenia dziennikarza. 18 stycznia zarzut dotyczący znieważenia operatora telewizyjnego usłyszała jeszcze jedna osoba. Prokuratura nie ujawniła szczegółów. Przedstawiane zarzuty mają jednak związek z incydentem do jakiego doszło podczas relacjonowania manifestacji przez dziennikarza TVP Info.

Śledztwo prowadzone przez warszawską prokuraturę okręgową dotyczy m.in. blokowania wyjazdu posłów i przedstawicieli rządu przez manifestujących przed budynkiem; w jego ramach analizowane mają być też inne wątki - m.in. informacje o poturbowaniu posłanek opozycji przez Straż Marszałkowską. Postępowanie wszczęto na podstawie dwóch artykułów Kodeksu karnego - 191 i 224, które przewidują do 3 lat więzienia dla tego, "kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania" oraz dla tego, kto "przemocą lub groźbą bezprawną" wywiera wpływ na czynności urzędowe organu państwowego.

W związku ze sprawą stołeczna policja opublikowała na swej stronie wizerunki osób, które mogły mieć związek z incydentami, do których doszło przed Sejmem; poinformowała również, że publikacja wizerunków nastąpiła na polecenie warszawskiej prokuratury okręgowej. W poniedziałek mec. Jarosław Kaczyński, który reprezentuje wzywanych do prokuratury uczestników protestu, poinformował, że ci, których wizerunki opublikowano w internecie, wystąpią o ochronę dóbr osobistych.

To niejedyne śledztwo prowadzone ws. wydarzeń z 16 grudnia ubiegłego roku. Warszawska prokuratura okręgowa prowadzi też śledztwo w sprawie organizacji i przebiegu posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej 16 grudnia ubiegłego roku. Zawiadomienia w tej sprawie złożyły m.in. PO i Nowoczesna. Postępowanie to dotyczy "przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych oraz działania na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariuszy publicznych", czyli artykułu 231 Kodeksu karnego. Grozi za to do trzech lat więzienia. We wtorek - jak ujawniła PAP - w tym postępowaniu rozpoczęły się przesłuchania posłów jako świadków.

16 grudnia 2016 r. posłowie opozycji zablokowali mównicę w sali plenarnej Sejmu; był to protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie; posłowie domagali się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum. Marszałek Sejmu zapewniał, że w głosowaniach 16 grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz że każdy z posłów mógł wejść do Sali Kolumnowej głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu. (PAP)