128 zarzutów postawiła prokuratura b. poznańskiemu prokuratorowi Sebastianowi Z. Mężczyzna podejrzany jest m.in. o oszustwa, korupcję i przekroczenie uprawnień, grozi mu do 10 lat więzienia.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Poznaniu. Postępowanie trwa od 2013 roku; b. prokurator nie przyznaje się do winy.

"Mężczyzna usłyszał zarzuty oszustwa, niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień. Jest też kilka zarzutów przyjęcia korzyści majątkowych w związku z pełnionymi obowiązkami prokuratora i zarzuty przestępstw przeciwko dokumentom" – powiedział we wtorek PAP naczelnik wydziału zamiejscowego PK w Poznaniu prok. Piotr Baczyński.

Wyjaśnił, że zarzuty dotyczą czynów popełnionych między 2009 a 2013 rokiem. W sprawie pokrzywdzonych jest ok. 100 osób. Mężczyźnie grozi kara od roku do 10 lat więzienia.

Prok. Baczyński nie chciał mówić o szczegółach sprawy ze względu na toczące się postępowanie. "Podejrzany składa wyjaśnienia, będą one weryfikowane, więc nie chciałbym się szczerzej wypowiadać na ten temat" – podał.

Informujący o śledztwie "Głos Wielkopolski" pisał, że mężczyzna miał m.in. brać pieniądze od stron prowadzonych postępowań, w tym od oskarżonych. Baczyński nie komentował tych doniesień.

Naczelnik potwierdził, że kwoty, które miał przyjmować i wyłudzać Sebastian Z., sięgały od kilkuset do kilku tysięcy złotych.

W trakcie postępowania przesłuchano kilkaset osób, zgromadzono też bogaty materiał dowodowy. Śledztwo zmierza ku końcowi. "Po zakończeniu składania wyjaśnień przez podejrzanego zobaczymy, czy nie wymagają one weryfikacji przez przesłuchanie kolejnych świadków. Niewykluczone jest też złożenie kolejnych wniosków dowodowych" – powiedział prok. Baczyński.

Jak dodał, Sebastian Z. nie przyznał się do żadnego zarzutu.

Prokuratora zawieszono w czynnościach w 2013 roku, po tym mężczyzna przeszedł w stan spoczynku. Zastosowano wobec niego poręczenie majątkowe i dozór policji.

W 2015 roku prokuratura złożyła wniosek o uchylenie jego immunitetu. Prawomocnie uchylił go sąd dyscyplinarny w listopadzie ub. roku. (PAP)