53-letni generał rezerwy Rumen Radew, witany 21 salwami artyleryjskimi, objął na uroczystej ceremonii w niedzielę funkcję głowy państwa, którą sprawować będzie w Bułgarii przez pięć lat.

Ustępujący prezydent Rosen Plewnelijew przekazał Radewowi urząd i w ostatnim przemówieniu podkreślił, że Bułgaria nie powinna zmieniać kierunku z ostatniej dekady i trzymać się orientacji euroatlantyckiej oraz rozwoju demokratycznego.

Przyśpieszenie europejskiej integracji Bułgarii będzie priorytetem rozpoczynającej się kadencji - podkreślił Radew, dodając, że w ostatnich trzech dekadach Bułgaria trzymała się słusznego kierunku, choć po drodze popełniano wiele błędów i stracono wiele czasu.

„Będziemy wspólnie budować bardziej sprawiedliwe społeczeństwo, oparte na moralności, wolności i tolerancji, społeczeństwo, niebędące zakładnikiem przeszłości, a dążące ku przyszłości” – podkreślił. „Powinniśmy zdać sobie sprawę z naszej siły, uwierzyć w nią i kontynuować pracę. Będę prezydentem dialogu i pojednania” – dodał.

W pierwszym wywiаdzie dla telewizji publicznej po objęciu stanowiska na pytanie, czy zamierza zmienić kierunek polityki zagranicznej, Radew twierdził, że sprawę tę wyjaśnił już w swoim przemówieniu w parlamencie. „Pytanie to mogą stawić wyłącznie ci, którzy go nie słyszeli. Pytanie jest bezpodstawne. Nie zamierzam podczas całej kadencji na nie odpowiadać”.

Radew nie zdradził daty rozwiązania parlamentu i przyszłych wyborów, ani składu tymczasowego rządu. „Partia socjalistyczna w żaden sposób nie wpływa ma mój wybór, co nie oznacza, że nie dopuszczam wyboru ludzi z lewej strony sceny politycznej. Decyzje jednak będę podejmował sam, jak zawsze robiłem” – podkreślił.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)