Kilka tysięcy osób demonstrowało w sobotę w Berlinie i kilku innych miastach Niemiec przeciwko nowemu prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi. Protestowały głównie feministki przeciwko jego wypowiedziom uznanym za wrogie wobec kobiet i mniejszości narodowych.

Przed ambasadą USA w Berlinie zebrało się kilkaset osób, które skandowały po angielsku: "No justice, no peace" (Nie ma sprawiedliwości, nie ma pokoju) i "I'm a feminist" (Jestem feministką), a także "Trump nie jest berlińczykiem", co było nawiązaniem do słów Johna F. Kennedy'ego, który podczas wizyty w Berlinie Zachodnim w 1963 roku, chcąc podkreślić solidarność z zagrożonym przez ZSRR miastem, powiedział "Jestem berlińczykiem".

Największa demonstracja odbyła się we Frankfurcie nad Menem. Przez centrum miasta przeszło, domagając się praw dla kobiet i mniejszości, około 2 tys. osób. W Monachium przed konsulatem USA zgromadziło się około 600 osób. Uczestnicy przeszli następnie do śródmieścia. Na ulice Heidelbergu wyszło 800 przeciwników Trumpa - podała agencja dpa.

Celem demonstracji było okazanie solidarności z kobietami demonstrującymi w Waszyngtonie.

Zwycięstwo Trumpa w listopadowych wyborach prezydenckich i jego przemówienie podczas zaprzysiężenia na Kapitolu zostało przyjęte przez obywateli Niemiec i niemieckie media w większości bardzo krytycznie. (PAP)