Eksperci, z którymi rozmawiała PAP, ostrożnie komentowali wtorkowe wystąpienie brytyjskiej premier Theresy May ws. strategii rządu wobec Brexitu. Podkreślano, że wynik negocjacji z Brukselą zależy od reakcji państw "27" i technicznego przygotowania do negocjacji.

"Wystąpienie May potwierdziło wiele oczekiwań ekspertów, ale europejscy partnerzy docenią, że brytyjski rząd wreszcie przedstawił zarys swojego planu" - oceniła w rozmowie z PAP analityczka z londyńskiego think tanku Centre for European Reform (CER) Agata Gostyńska-Jakubowska.

"Ważnym elementem wystąpienia May jest położenie mocnego akcentu na zachowanie bliskich więzi z Unią Europejską w obszarach polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i współpracy wywiadowczej" - powiedziała ekspertka.

Zdaniem Gostyńskiej-Jakubowskiej pozytywnie należy także odczytać chęć poddania przez rząd finalnej umowy pod głosowanie w brytyjskim parlamencie, ale parlamentarzyści nie powinni się spodziewać, że premier będzie ich informować o przebiegu negocjacji.

"May powiedziała, że ujawnianie szczegółowych informacji w trakcie negocjacji mogłoby godzić w interes narodowy kraju, co sugeruje, że realna kontrola polityczna parlamentu będzie bardzo ograniczona" - oceniła ekspertka.

Jak dodała, "trudno sobie wyobrazić, że na samym końcu negocjacji parlament zdecyduje się zagłosować przeciwko porozumieniu, doprowadzając do +automatycznego Brexitu+ na domyślnych zasadach Światowej Organizacji Handlu".

Gostyńska-Jakubowska jest jednak sceptyczna wobec pytania, czy brytyjskiej premier uda się połączyć negocjacje dotyczące wyjścia z Unii Europejskiej z pracami nad nowym porozumieniem o wolnym handlu, które miałoby zastąpić obecną relację Wielkiej Brytanii ze Wspólnotą.

"Biorąc pod uwagę, że May chciałaby prawdopodobnie ambitnej umowy, trudno mi sobie wyobrazić, że uda się ustalić jej szczegóły już w trakcie dwuletnich rozmów o opuszczeniu Wspólnoty" - powiedziała Gostyńska-Jakubowska, podkreślając, iż "doświadczenie wskazuje, że negocjacja tego typu umów zajmuje Unii Europejskiej lata".

Analityczka CER zwróciła uwagę, że deklaracja May, iż "złe porozumienie jest gorsze od braku porozumienia", może być uznana przez innych liderów za próbę szantażu. "Zastanawiająca jest deklaracja, że mogłaby wówczas uciekać się do problematycznych dla Europy zagrań, np. przekształcenia Wielkiej Brytanii w raj podatkowy" - powiedziała.

Z komentarzami Gostyńskiej-Jakubowskiej zgadza się były analityk think tanku Open Europe Paweł Świdlicki, który w rozmowie z PAP powiedział, że najważniejsze dla rządu w Londynie będzie to, jak plany May - które określił mianem "średniego Brexitu" - zostaną przyjęte przez partnerów w Europie.

Jak ocenił, "sytuacja Wielkiej Brytanii przypomina nieco sytuację Grecji z okresu kryzysu w strefie euro: nikt nie chce ukarać jej za podjętą decyzję, ale z perspektywy Wspólnoty konieczne jest pokazanie, że pełne członkostwo pozostaje najlepszą opcją i nie ma wygodnej alternatywy".

Zdaniem Świdlickiego, gdyby May udało się zrealizować w toku negocjacji wszystkie przedstawione we wtorek postulaty, "mogłoby to wyglądać tak, jakby dało się zachować te same lub odrobinę ograniczone korzyści integracji europejskiej przy znacznie luźniejszym i tańszym modelu relacji". "To służyłoby europejskim populistom, jak (szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego) Marine Le Pen we Francji i (lider holenderskiej Partii na rzecz Wolności) Geert Wilders w Holandii, którzy też przebąkiwali o opuszczeniu Unii Europejskiej" - ocenił.

Świdlicki uważa, że przedstawione we wtorek żądania May stanowią również wyzwanie dla polsko-brytyjskiego sojuszu politycznego, który został ogłoszony na jesieni ubiegłego roku. "Do rozwiązania pozostaje nie tylko kwestia praw miliona Polaków w Wielkiej Brytanii, ale też bardzo korzystna dla Polski kwestia brytyjskich wpłat do wspólnego budżetu - w toku negocjacji ws. wyjścia z Unii Europejskiej interesy obu państw będą często sprzeczne".

Z kolei profesor Jonathan Portes z organizacji UK in a Changing Europe zwrócił uwagę, że "retoryka May zawiera dwie sprzeczności: idea zbudowania +globalnej Wielkiej Brytanii+ jest niekompatybilna z planem redukcji imigracji, a optymistyczne odniesienia do przyszłych porozumień handlowych zapominają, że służba cywilna będzie w pełni pochłonięta zawiłościami negocjacji z Unią Europejską".

Formalne rozpoczęcie rozmów ws. Brexitu planowane jest przed końcem marca.