Amerykańska prokuratura wszczęła w niedzielę postępowanie wobec domniemanego sprawcy strzelaniny na lotnisku Fort Lauderdale-Hollywood na Florydzie, w której pięć osób zginęło, a osiem zostało rannych. 26-latkowi może grozić nawet kara śmierci.

Jak poinformował w oświadczeniu departament sprawiedliwości, prokuratura oskarżyła 26-letniego Estebana Santiago m.in. o dokonanie aktu przemocy na lotnisku, spowodowanie poważnych obrażeń ciała, jak również o spowodowanie śmierci przy użyciu broni palnej.

Prokuratorzy nie wykluczyli podczas konferencji prasowej, że jeśli Santiago zostanie uznany winnym, to może mu grozić nawet kara śmierci.

Na spotkaniu z dziennikarzami komendant policji z Anchorage, na Alasce, Chris Tolley powiedział, że w listopadzie ub. r. Santiago był poddawany badaniom psychiatrycznym. Ponieważ nie stwierdzono choroby psychicznej, zwrócono mu broń, którą na czas przeprowadzania badań musiał oddać funkcjonariuszom. Nie jest jasne, czy z tej samej broni strzelał w piątek na lotnisku.

Śledczy poinformowali, że motywy czynu sprawcy pozostają nieznane; nie wykluczono, że mógł to być akt terroryzmu.

W piątek Esteban Santiago otworzył ogień w hali odbioru bagażu na lotnisku Fort Lauderdale-Hollywood na Florydzie, zabijając pięć osób i raniąc osiem.

W hali terminalu wybuchła panika. Ludzie usiłowali jak najszybciej wydostać się na zewnątrz tratując się nawzajem. Funkcjonariusze ewakuowali wszystkie osoby znajdujące się wewnątrz budynku terminalu na płytę lotniska.

Według świadków sprawca zaczął strzelać bez uprzedzenia. Po opróżnieniu magazynka spokojnie czekał na przybycie policji. Później widziano go skutego kajdankami i odprowadzanego przez policjantów.

Był to kolejny już incydent tego rodzaju w USA w ostatnich miesiącach. W listopadzie doszło do strzelaniny na lotnisku w Oklahoma City, w której zginął pracownik linii lotniczych Southwest.

We wrześniu dziewięć osób zostało rannych w strzelaninie, do której doszło w centrum handlowym w Houston. (PAP)