Archiwalne dokumenty dotyczące przebiegu służby Leonarda Krasulskiego, posła PiS, który według mediów służył w 1970 r. w jednostce uczestniczącej w pacyfikacji protestu robotników na Wybrzeżu, opublikowało w środę MON.

"W związku z próbą szkalowania Posła na Sejm RP Leonarda Krasulskiego publikujemy dokumentację potwierdzającą fakty represji, jakie spadły na posła Krasulskiego w czasie służby wojskowej za jego postawę niepodległościową" – napisał na stronie internetowej MON rzecznik resortu Bartłomiej Misiewicz.

Zamieszczone przez resort dokumenty pochodzą z zeszytu ewidencyjnego z lat 1969-76 dotyczącego przebiegu służby Leonarda Krasulskiego. Świadczą one, że wcielony w październiku 1969 r. do 1. Warszawskiego Pułku Czołgów, od stycznia do czerwca 1970 r. odbył kurs medyczny, po którym został dowódcą drużyny ewakuacyjnej; w październiku 1972 został szefem kompanii medycznej.

W czerwcu 1970 r. został awansowany na kaprala, w kwietniu 1971 r. na starszego kaprala, a w październiku 1972 r. do stopnia plutonowego. W lutym 1976 został zdegradowany do stopnia szeregowca.

W opinii datowanej na czerwiec 1975 r. napisano: "W okresie opiniodawczym okazał się podoficerem nie zdyscyplinowanym, mało wartościowym, ze swoich obowiązków wywiązuje się połowicznie. Nie troszczy się o warunki bytowe żołnierzy. Musi być pod stałą kontrolą przełożonych. Samodzielnie nic nie potrafi zrobić. Niedba o powierzone mu mienie wojskowe" (pisownia oryginalna - PAP).

O służbie Krasulskiego w stacjonującym w Elblągu pułku, który był użyty do tłumienia robotniczego protestu w 1970 r., napisał we wtorek "Fakt", zarzucając posłowi i szefowi elbląskich struktur PiS, że zataił ten fragmenty życiorysu.

Przewodniczący klubu PiS Ryszard Terlecki nazwał te zarzuty "niepoważnymi". "Te jednostki liczyły, jak pamiętam, kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a niewielka ich część brała udział w pacyfikacji Trójmiasta w 1970 roku. To, że ktoś był żołnierzem w tym czasie, wcale nie znaczy, że był na ulicach Gdańska. Z tego co wiemy, w tym wypadku nie miało to miejsca" - mówił Terlecki.

Sam Krasulski na zorganizowanej w środę konferencji oświadczył, że przez nierzetelność dziennikarską został postawiony w jednym rzędzie ze skazanymi prawomocnymi wyrokami karnymi członkami jednostek wojskowych, które uczestniczyły w pacyfikacji robotników.