Na cztery miesiące przed wyborami prezydenckimi jeden z głównych dzienników we Francji "Le Parisien" ogłosił we wtorek, że nie będzie już publikował sondaży, krytykowanych ostatnio za błędne przewidywania wydarzeń politycznych.

"Myślimy nad tym już od jakiegoś czasu, szczególnie po (decyzji Brytyjczyków o) Brexicie i po wyborze Donalda Trumpa" na prezydenta USA - tłumaczył w rozmowie z AFP redaktor naczelny "Le Parisien" we Francji, Stephane Albouy.

"Słychać, jak się nas krytykuje, nas, media, że jesteśmy w pewnym sensie oderwani od rzeczywistości" - mówił Albouy.

Dodał, że ten wydawany w ponad 340 tys. egzemplarzach dziennik od kilku tygodni nie zamawia już sondaży i ma zamiar kontynuować tę "przerwę" w czasie kampanii prezydenckiej. "To nie jest kwestia braku zaufania wobec sondażowni, ale inny sposób pracy, który chcemy sprawdzić w dalszej części kampanii" - zapewnił Albouy.

AFP zaznacza jednak, że prasa może komentować sondaże zamawiane przez inne media.

Sondażownie znalazły się pod ostrzałem krytyki po zaskakującym zwycięstwie zwolenników wyjścia z UE w czerwcowym referendum w Wielkiej Brytanii. Krytyka ta stała się jeszcze ostrzejsza, gdy w listopadowych wyborach prezydenckich kandydat Republikanów pokonał wystawioną przez Demokratów Hillary Clinton, której zwycięstwo zapowiadała większość sondaży.

Pod koniec kwietnia i na początku maja wyborcy we Francji będą wybierać prezydenta. Faworytem sondaży jest obecnie kandydat prawicy Francois Fillon, ale niewiele gorsze wyniki osiąga szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen. Na koniec stycznia zaplanowano prawybory w Partii Socjalistycznej, w których wyłoniony zostanie kandydat lewicy. (PAP)

ulb/ kar/