Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że wysłał we wtorek list do szefów partii parlamentarnych z propozycją spotkania, które miałoby uspokoić sytuację polityczną jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Według niego, do 6 stycznia powinno "być zawieszenie broni”.

Kosiniak-Kamysz w RMF24 nawiązał do wtorkowej wypowiedzi metropolity warszawskiego kardynała Kazimierza Nycza, który oświadczył, że jeżeli byłoby trzeba, to jest gotów pójść drugi raz do parlamentu na opłatek, "by święta były spokojne, by wszyscy potrafili myśleć w kategoriach dobra wspólnego". Kard. Nycz wziął udział w czwartkowym spotkaniu opłatkowym z parlamentarzystami.

"To jest pewne przesłanie, żeby te święta były spokojne. Potrzebny jest ten spokój i rozwaga. Ja wysłałem przed chwilą list do wszystkich szefów partii, również szefów partii wchodzących w skład Zjednoczonej Prawicy, czyli Zbigniewa Ziobry, Jarosława Gowina, oprócz prezesa Jarosława Kaczyńskiego, o to, żeby przyjęli ten apel księdza kardynała i żebyśmy się spotkali wspólnie" - powiedział Kosiniak-Kamysz w RMF24

Według niego "nawet takie spotkanie daje nadzieję, a ta nadzieja jest Polakom bardzo potrzebna". "Ludzie się dziś boją; pytają: +co to będzie?+" - dodał polityk. Ocenił, że dzisiaj potrzebne jest pokazanie, że takie wspólne spotkanie w ogóle jest możliwe.

Zapewnił, że on sam jest gotów na spotkanie, wyraził nadzieję, że pozostali liderzy partii politycznych także. Przekonywał, że obecnie "to jest Polsce potrzebne: uspokojenie nastrojów, uspokojenie emocji i danie szansy na godne świętowanie Polakom".

Zdaniem Kosiniaka-Kamysza rządzący ponoszą "większą odpowiedzialność niż opozycja za uspokajanie sytuacji". Jak przekonywał, w obecnej sytuacji, gdy dochodzi na świecie do licznych zamachów terrorystycznych, takich jak ostatni w Berlinie, trzeba wzmocnić bezpieczeństwo zewnętrzne kraju zamiast prowadzić wewnętrzne spory.

Lider PSL zapowiedział, że "dla marketingu politycznego nie podpali Polski". Ocenił, że wystąpienie premier Beaty Szydło bezpośrednio po piątkowych wydarzeniach w Sejmie "nie było wystąpieniem łagodzącym nastroje, tylko było podburzającym". "Niestety takich wystąpień nie brakowało w ostatnim czasie. I to - muszę powiedzieć - z dwóch stron też" - dodał Kosiniak-Kamysz.

Według niego, PiS pokazało gest dobrej woli wpuszczając dziennikarzy z powrotem do Sejmu. Pytany, czy to wystarczy, żeby przerwać protest na sali sejmowej posłów opozycji, lider ludowców powiedział: "Wyjście dzisiaj z Sejmu jest potrzebne też, żeby pokazać gest dobrej woli. Jest moment, kiedy wrócili dziennikarze, jest kontrola nad tym, co się dzieje w Sejmie, można opuścić Sejm. I idą święta. Idą święta - czas nowego roku"

"Do 6 stycznia, naprawdę, powinien być rozejm. Powinno być zawieszenie broni w tym całym sporze politycznym, który też rozlewa się na ulice. Musimy się uspokoić" - dodał Kosiniak-Kamysz.

Na pytanie, czemu PSL mówi o kompromisie, podczas gdy wcześniej twierdziło, że piątkowe głosowania, przeprowadzone w Sali Kolumnowej - w tym nad ustawą budżetową - budzą wątpliwości i należałoby je powtórzyć, odparł: "Musimy stawiać sprawę jasno, opowiedzieliśmy się po stronie wartości, ale PSL nie jest formacją radykalną: będzie szukało porozumienia, a nie zaostrzało konflikt. Będziemy wylewać oliwę na wzburzone fale, a nie podjudzać do jakiejś eskalacji protestów".

Zdaniem lidera ludowców szansą na rozwiązanie sytuacji mogłoby być skierowanie ustawy budżetowej do Trybunału Konstytucyjnego przez prezydenta Andrzeja Dudę.

W piątek w Sejmie posłowie opozycji zablokowali sejmową mównicę po wykluczeniu z obrad przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego posła PO Michała Szczerby; wówczas została ogłoszona przerwa. Obrady Sejmu zostały wznowione przez marszałka w Sali Kolumnowej, tam odbyły się głosowania, m.in. nad budżetem na 2017 r. Niektórzy z posłów opozycji weszli do Sali Kolumnowej, ale nie brali udziału w głosowaniach, twierdzili, że nie było w nich kworum i że były one nielegalne.

Marszałek Sejmu po głosowaniu nad budżetem na 2017 r. podał, że w głosowaniu tym udział wzięło 236 posłów, za jego uchwaleniem było 234, przeciw 2, nikt się nie wstrzymał od głosu. Przed Sejmem w piątek wieczorem zebrała się manifestacja zorganizowana przez KOD. Posłowie opozycji pozostają od piątku w sali obrad Sejmu. (PAP)