Kluby PiS i PSL poparły w środę w drugim czytaniu projekt noweli ustawy hazardowej, który wprowadza monopol państwa na grę na automatach. Zdecydowanie przeciw były klubu PO i Nowoczesnej, które złożyły wnioski o odrzucenie projektu ustawy.

Celem noweli, jak podkreślał w środę w Sejmie wiceminister finansów Wiesław Janczyk, jest ograniczenie szarej strefy i ochrona graczy. "To jest absolutnie podstawowy cel tej ustawy" - podkreślał.

Podczas drugiego czytania Maria Zuba (PiS) zreferowała posłom poprawki do rządowego projektu, przygotowane przez kierowaną przez nią specjalną podkomisję, a zaakceptowane przez sejmową komisję finansów. Obok licznych poprawek redakcyjnych i legislacyjnych to przede wszystkim przesunięcie wejścia w życie zasadniczych fragmentów ustawy z 1 stycznia na 1 lipca 2017 roku, bo, jak mówiła Zuba, "przez trzy miesiące czekaliśmy na stanowisko Komisji Europejskiej w ramach procesu notyfikacji".

Poza tym to poprawki doprecyzowujące katalog gier oraz zakładające, że czas archiwizacji teleinformatycznych danych, związanych z grami na automatach wzrośnie do 5 lat. "To poprawi skuteczność organów nadzoru" - przekonywała Zuba.

Jest też poprawka ograniczająca zakres reklamy gier hazardowych - sposób i tryb ograniczenia reklam ma być określony w rozporządzeniu. Spełniono również wymóg Komisji Europejskiej, zgłoszony w ramach procesu notyfikacji, żeby warunkiem bycia przedstawicielem podmiotu działającego na rynku hazardowym nie była znajomość języka polskiego w mowie i piśmie, a jedynie możliwość komunikowania się w języku polskim "w zakresie niezbędnym do wykonywania obowiązków przedstawiciela".

Z ostrą krytyką projektu wystąpili przedstawiciele PO i Nowoczesnej, składając wnioski o odrzucenie dokumentu.

Zbigniew Konwiński (PO) przekonywał, że ustawa jest nie do przyjęcia, bo z jednej strony wprowadza monopol państwa na hazard, a z drugiej doprowadza do rozszerzenia jego zakresu.

Paweł Pudłowski (Nowoczesna) krytykował ustawę z 2009 roku, ale jego zdaniem obecny projekt jest jeszcze gorszy, bo wprowadza "monopol i cenzurę prewencyjną". Przekonywał, że monopol nie ograniczy szarej strefy, czego dowodzą przykłady takich krajów jak Hiszpania i Włochy. Argumentował, że w związku z wejściem w życie ustawy państwo będzie musiało wydać 5 mld zł.

Rafał Wójcikowski (Kukiz'15) apelował jeszcze raz o przyjęcie jego poprawek, negatywnie zarekomendowanych przez komisję. Proponował m.in. inny sposób opodatkowania, nie dochodowy, a przychodowy. Przekonywał, że "państwowy monopol jednorękich bandytów nie ograniczy nałogu hazardu", a także nie będzie bardziej efektywny niż konkurencja podmiotów prywatnych.

"Wszystkie nasze poprawki zostały odrzucone, choć korespondowały z poprawkami ministra Gowina, które podobno mają się złożyć na nowelizację tej ustawy" - powiedział Wójcikowski.

"W naszej ocenie rynek hazardowy wymaga uporządkowania i nie widzimy przeciwwskazań, by rynek hazardowy był objęty monopolem państwa" - mówiła z kolei Genowefa Tokarska (PSL), zapowiadając poparcie ustawy.

Pierwsze czytanie rządowego projektu noweli ustawy hazardowej odbyło się w Sejmie we wrześniu br., ale do końca listopada prace były zawieszone, bo trwała notyfikacja dokumentu w Komisji Europejskiej. W ramach procesu notyfikacyjnego tzw. opinię szczegółową do polskiego projektu zgłosiła bowiem Malta.

Projekt gruntownie zmienia ustawę z 2009 roku, a zarazem wprowadza silną kontrolę państwa w obszarze gier na automatach. Obecnie obowiązująca w Polsce ustawa, przyjęta po wybuchu tzw. afery hazardowej jesienią 2009 roku, zakłada m.in. zakaz urządzania wideoloterii i gier na automatach do hazardu poza kasynami.

W myśl projektu "grami hazardowymi są gry losowe, zakłady wzajemne, gry w karty, gry na automatach". Dokument rozszerza katalog gier, które będą mogły być legalne (umożliwia np. grę w pokera poza kasynami do gry).

W myśl projektu "prowadzenie działalności w zakresie gier liczbowych, loterii pieniężnych, gry telebingo oraz gier na automatach poza kasynem gry jest objęte monopolem państwa". "Monopol państwa to jedyne rozwiązanie, które może ograniczyć dziś duży obszar szarej strefy" - mówił w środę w Sejmie wiceminister Janczyk.

Projekt zakłada, że będzie można urządzać gry na automatach także poza kasynami, ale będzie to w punktach prowadzonych przez spółkę Skarbu Państwa. W myśl dokumentu działalność "w zakresie gier cylindrycznych, gier w karty, gier w kości i gier na automatach może być prowadzona po uzyskaniu koncesji na kasyno gry". Gra w pokera będzie mogła być organizowana w kasynach gry lub poza kasynem, ale po uzyskaniu koncesji i spełnieniu określonych warunków.

Monopolem państwa objęte będzie bowiem także urządzanie gier hazardowych w internecie, z wyjątkiem zakładów wzajemnych i loterii promocyjnych. "W przypadku urządzania gier hazardowych przez sieć Internet, urządzenia przetwarzające i archiwizujące dane dotyczące tych gier hazardowych, a także ich uczestników, powinny być zainstalowane i przechowywane na terytorium państwa członkowskiego Unii Europejskiej lub państwa członkowskiego Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (EFTA) – strony umowy o Europejskim Obszarze Gospodarczym" - głosi dokument.

Zakłada również, że "podmiot urządzający gry hazardowe przez sieć Internet może wykorzystywać do ich urządzania wyłącznie stronę internetową, której krajowa domena najwyższego poziomu jest przypisana do polskich stron internetowych".

"Zostawiamy kasyna w dotychczasowej formuły i przesuwamy do monopolisty państwowego rynek hazardu w internecie i rynek automatów do gier" - zaznaczył Janczyk, podkreślając, że to nawiązanie do modelowych rozwiązań skandydawskich.

"Podmioty zagraniczne będą mogły ubiegać się o licencje i prowadzenie kasy i zakładów wzajemnych, natomiast w sferze, w której pozostawiamy monopol, tylko podmiot publiczny będzie mógł wykonywać ofertę w zakresie automatów i ofertę kasyna w internecie" - przekonywał. "Taki podział wydaje się jedynie możliwy, jeśli chodzi o utrzymanie dyscypliny na tym rynku" - dodał.

Projekt przewiduje możliwość blokowania dostępu do nielegalnych stron internetowych oraz "utrudnianie wykonywania płatności na rzecz podmiotów oferujących nielegalne gry hazardowe w internecie". Szef MF ma ponadto prowadzić rejestr domen służących do oferowania gier hazardowych niezgodnie z ustawą. Każdy, kto będzie chciał wejść na taką domenę, będzie od razu przekierowywany na stronę MF i uzyska informację, że to domena nielegalna.

"Zgadzam się, że pewnym novum jest to narzędzie, które pozwala MF natychmiastowo nazywać te strony" - powiedział Janczyk. "To może budzić niepokój, ale tylko wśród tych, którzy nie chcą działać w Polsce legalnie" - komentował.

Od wpisu do rejestru przysługiwał będzie sprzeciw, a procedura będzie objęta kontrolą sądów administracyjnych. Z nielegalnych stron będą także usuwane odnośniki, oferujące szybkie wpłaty. "Każdy uczestnik gry będzie mógł się zorientować, że działa legalnie" - mówił w toku prac nad ustawą wiceminister Janczyk.

Dokument wprowadza też mechanizmy weryfikacji wieku gracza oraz obowiązek rejestracji graczy. Gracze będą mogli kontrolować swoją aktywność. Ma to umożliwić ochronę osób małoletnich i ludzi mających skłonność do uzależnień.

Zakazane będzie posiadanie automatów do gier przez nieuprawnione podmioty. Projekt zakłada podwyższenie kar za grę bez koncesji - m.in. do 100 tys. zł za automat. Dzięki nowelizacji resort finansów spodziewa się docelowo wpływów do budżetu w wysokości 1,5 mld zł rocznie.

Janczyk przyznał, że proponowane przez komisję poprawki nie naruszają zasad notyfikacji, natomiast gdyby przyjęto inne proponowane przez posłów, do takiego naruszenia mogłoby dojść. "Mamy nadzieję, że ta ustawa umożliwi trafne i jednoznaczne interpretowanie prawa" - powiedział. (PAP)