Nasi zachodni sąsiedzi to jedno z ostatnich państw europejskich, w których promocja wyrobów tytoniowych jest wciąż dozwolona. Pod koniec listopada część polityków koalicji rządzącej – CDU/CSU zaapelowała o całkowity zakaz.
– Bez względu na to, czy mają filtr czy też są to e-papierosy, żadne produkty zawierające nikotynę nie powinny być reklamowane. Ani w kinie, ani na ulicznych plakatach – przekonywała Julia Klöckner, niemiecka minister rolnictwa i żywności. Proponowała, by wprowadzić zakaz promocji przed filmami dla młodzieży od 2021 r., zaś całkowity zakaz dla wszystkich produktów tytoniowych od 2022 r.
Jak podaje portal Politico, wbrew kontrowersjom, które pojawiają się w chadecji – przedstawicielka rządu federalnego Daniela Ludwig zadeklarowała, że Niemcy opracują plan zaostrzenia przepisów w tym zakresie jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Jak tłumaczyła w wywiadzie dla Südwestrundfunk, zakaz powinien objąć również e-papierosy, aby nie powstało wrażenie, że są zdrowsze.
W odniesieniu do tego pomysłu nie ma zgodności wewnątrz chadecji. Joachim Pfeiffer, rzecznik CDU/CSU ds. polityki gospodarczej, kilka tygodni temu przekonywał, że taka regulacja byłaby sprzeczna z niemiecką konstytucją, wskazując jednocześnie na to, że „reklama tytoniu jest już przecież poważnie ograniczona w tym kraju”.
Zgodnie z dyrektywą unijną nie można reklamować takich produktów w internecie, gazetach, telewizji czy radiu. Wolność słowa pozwala na promocję na plakatach i w kinie.
– Gdyby to zależało ode mnie, powinniśmy zakazać reklamowania wyrobów tytoniowych – mówiła już na początku tego roku Angela Merkel, obiecując do końca 2019 r. porozumienie w tej sprawie.
Było to kolejne podejście. W 2016 r. przy okazji wprowadzania dyrektywy tytoniowej w krajach UE rząd przyjął ustawę zakazującą reklamowania papierosów i e-papierosów na billboardach, a także w kinach. Ustawa nie została jednak zatwierdzona przez parlament. Niemieckie Stowarzyszenie Tytoniowe (VdR) oświadczyło wówczas, że takie obostrzenia byłyby sprzeczne z konstytucją, gdyż „reklama ekonomiczna jest chroniona przez swobodę wypowiedzi”.
W Polsce od lat trwa ofensywa przeciw reklamie tytoniu. – Jeszcze przed wejściem unijnej dyrektywy tytoniowej, w 1996 r., wprowadzono restrykcje dotyczące reklamy. Potem pojawiły się ograniczenia w zakresie dostępności papierosów w automatach – zauważa Łukasz Balwicki, ekspert zdrowia publicznego z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Podkreśla, że ustawa, która wprowadziła tego rodzaju przepisy, miała ogromne poparcie wśród posłów. Dziś rząd również nie odpuszcza. Dowodem na to mogą być planowane od przyszłego roku podwyżki akcyzy, które mają wynieść 10 proc. Ostatni raz akcyza na papierosy wzrosła w 2013 r. Wówczas ustalono stawki na poziomie 5 proc. dla papierosów i tytoniu. Jarosław Pinkas, główny inspektor sanitarny, zapowiedział, że chce do 2030 r. uwolnić Polskę od tytoniu. Jego zdaniem temu służy podwyżka. Według badań firmy Kantar tytoń pali dziś codziennie 21 proc. Polaków. Jeszcze osiem lat temu odsetek palaczy przekraczał 30 proc. Natomiast odsetek mężczyzn palących regularnie wynosi 24 proc. i na przestrzeni dekady spadł o 11 pkt proc. Z kolei w grupie kobiet odsetek palaczy spadł w tym czasie z 24 proc. do 18 proc.
Od 20 maja 2020 r. nie tylko w Polsce, ale we wszystkich krajach UE znikną z rynku papierosy o charakterystycznym smaku i zapachu. Mowa przede wszystkim o wyrobach mentolowych, których sprzedaż od tego czasu będzie zakazana. Ich udział na naszym rynku sięga ok. 18 proc. W krajach UE większy jest tylko w Finlandii (25 proc.). W innych państwach UE waha się w przedziale 0,5–11 proc. Osoby palące mentole będą więc mogły albo przerzucić się na zwykłe papierosy, albo zerwać z nałogiem.