Brak gabinetów do prowadzenia terapii, dostępu do testów diagnostycznych, szkoleń i superwizji – tak wyglądają warunki pracy szpitalnych psychologów. Rzecznik praw pacjenta (RPP) apeluje do szefów placówek, by przeanalizowali potrzeby tej grupy pracowników.
Czerwiec br. był w biurze RPP „Miesiącem dla psychologa”. Jego pracownicy sprawdzali wówczas różne aspekty pracy psychologów w placówkach leczniczych. Efektem jest wystąpienie do kierowników szpitali psychiatrycznych i szpitali wielospecjalistycznych z oddziałami psychiatrycznymi.
Jak pisze w nim zastępca rzecznika Grzegorz Błażewicz, jedną z poruszanych przez psychologów kwestii jest brak pomieszczeń i materiałów potrzebnych do pracy z pacjentem. W wielu miejscach pracownicy muszą samodzielnie znajdować miejsce do prowadzenia zajęć, które nie zawsze jest do tego przystosowane. Podobnie jest z testami psychologicznymi – są placówki, w których dyrekcja zapewnia dostęp do najnowszych ich wersji oraz elektronicznej możliwości szybkiego ich sprawdzania, jednak w większości przypadków to psycholodzy sami muszą zorganizować sobie materiały, ponieważ te udostępnione przez szpital nie nadają się do użytku. Kolejnym problemem są superwizje oraz szkolenia. Zwykle psycholodzy odbywają je na własny koszt i biorą w tym celu bezpłatne urlopy.
Spostrzeżenia rzecznika potwierdza Katarzyna Sarnicka, wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Psychologów (OZZP). – Wiele zależy od świadomości dyrektorów szpitali. W szpitalach psychiatrycznych pracuję od ponad 20 lat i mogę powiedzieć, że to, na co zwrócił uwagę RPP, to tylko część problemów, czasami sytuacja wygląda jeszcze gorzej niż można to sobie wyobrazić – mówi.
Przyznaje, że brak gabinetów bardzo utrudnia psychologowi pracę, zmusza do prowadzenia jej w przypadkowych miejscach – na korytarzach, gabinetach zabiegowych, pomieszczeniach gospodarczych. – To nie gwarantuje poszanowania praw pacjenta do godności, komfortu rozmowy czy intymności. Z moich doświadczeń wynika, że sytuacja nieco lepiej prezentuje się w szpitalach psychiatrycznych, zdecydowanie gorzej jest na oddziałach, gdzie leczone są choroby somatyczne, np. onkologiczne, neurologiczne, pediatryczne – mówi. Jeśli chodzi o testy, Katarzyna Sarnicka podkreśla, że są one dla psychologa narzędziem do diagnozy i leczenia – tym samym, czym lek dla lekarza czy zastrzyk dla pielęgniarki. Podobnie jak z ochroną patentową leków, mamy tu do czynienia z prawami autorskimi i tak jak kupujemy leki, należy kupować testy – oryginalne i z legalnych źródeł, to nie mogą być jakieś odbitki. Jak dodaje, rzecznik słusznie też zwraca uwagę na kwestie superwizji czy szkoleń, które rzeczywiście psycholodzy często sami sobie zapewniają.
– Podstawowy problem to wieloletnie niedofinansowanie całej ochrony zdrowia, a psychiatrii w szczególności. Muszą nastąpić znaczące zmiany systemowe, które diametralnie poprawią warunki pracy, bo w przeciwnym razie psycholodzy nie będą chcieli pracować w publicznym systemie ochrony zdrowia, a są tam po prostu niezbędni – przekonuje wiceprzewodnicząca OZZP.
Grzegorz Błażewicz apeluje do szefów szpitali, by przeanalizowali potrzeby psychologów w kierowanych przez siebie placówkach. I przekonuje, że mimo ograniczeń finansowych czy organizacyjnych warto wspierać ich pracę. Jednocześnie prosi o odpowiedź na swoje pismo. – Jako OZZP jesteśmy ciekawi, jak się do tego wystąpienia odniosą dyrektorzy – dodaje Katarzyna Sarnicka.