Konstrukcja umów spółki z TFI powoduje, że sankcje spadają na nią. Informowała o tym nadzór, ale ten i tak nałożył 5 mln zł kary.
Chociaż wyjaśnianie afery finansowej z udziałem GetBacku trwa już prawie półtora roku, nie widać końca prokuratorskiego śledztwa. Podobnie jak postępowań, które Komisja Nadzoru Finansowego prowadzi wobec podmiotów współpracujących z windykatorem. W sprawie poszkodowanych jest ponad 9 tys. obligatariuszy na przeszło 2 mld zł. Straty ponieśli też akcjonariusze. Prokuratorzy postawili już zarzuty 49 osobom, ale – jak przyznają – lista ta nie jest zamknięta, a kolejne wątki są rozpracowywane. Na razie podejrzenia dotyczą wyprowadzania pieniędzy ze spółki, fałszowania sprawozdań finansowych, wprowadzania w błąd inwestorów czy zawierania nierynkowych transakcji.
Równolegle nadzór wyciąga konsekwencje od podmiotów, które sprzedawały obligacje spółki czy z nią współpracowały.

Rykoszetem obrywa windykator

GetBack nie miał swojego Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych jak wielu innych działających na rynku windykatorów, musiał więc współpracować z zewnętrznymi podmiotami. Windykatorzy na ogół nie kupują bezpośrednio portfeli długów. Kapitał inwestują w certyfikaty funduszy sekurytyzacyjnych, a te następnie kupują wierzytelności. Tworzyć i zarządzać funduszami mogą jedynie TFI. Firmy windykacyjne pełnią w nich funkcję serwisera, czyli w imieniu funduszu odzyskują należności. GetBack pełnił taką funkcję w ponad 20 funduszach.
Z naszych ustaleń wynika, że umowy GetBacku z TFI były tak skonstruowane, że ewentualne kary za brak nadzoru nad zarządzaniem zapłaci... windykator. Pierwsza dla Saturn TFI już jest i wynosi 5 mln zł, ale rachunek zapłaci GetBack. Postępowanie toczy się nadal wobec trzech innych TFI: Altusa, Lartiqa (dawniej Trigon) i Noble Funds.
5 mln zł taką karę dostał Saturn TFI od KNF za brak właściwego nadzoru nad działaniami GetBacku
25 proc. tyle zainwestowanych w obligacje windykatora środków mają odzyskać obligatariusze
2 mld zł kwota niespłaconych obligacji przekracza tę wartość
Dysponujemy pismem, w którym spółka ostrzegała nadzór przed takim scenariuszem. Apel o nienakładanie sankcji administracyjnych: finansowych i związanych z odebraniem licencji, KNF zignorowała. Na razie przynajmniej w przypadku jednego z towarzystw.
– Prosimy, aby KNF, podejmując decyzje w sprawie nałożenia sankcji na TFI, miała na uwadze fakt, że w przypadku kar pieniężnych koszty ich poniesie finalnie dłużnik, a zatem ekonomicznie wierzyciele dłużnika. W przypadku kar polegających na cofnięciu zezwolenia istnieje wysokie prawdopodobieństwo otwarcia likwidacji funduszy inwestycyjnych, których uczestnikiem jest dłużnik, a tym samym rozpoczęcia procesu sprzedaży aktywów tych funduszy, co może wiązać się z negatywnymi skutkami dla wierzycieli dłużnika – napisał 26 kwietnia tego roku do szefa KNF Jacka Jastrzębskiego przewodniczący rady nadzorczej GetBacku i jednocześnie szef Rady Wierzycieli spółki Radosław Barczyński.
Sens pisma sprowadza się do tego, że dzisiaj obligatariusze zgodnie z postępowaniem układowym mogą liczyć na odzyskanie zaledwie 25 proc. zainwestowanych pieniędzy. Kary finansowe uszczuplają pulę, z której pieniądze mają dostawać nabywcy trefnych obligacji.
Z naszych ustaleń wynika, że odpowiedź przyszła po ponad dwóch miesiącach, na początku lipca, i KNF przyznaje, że na podstawie kodeksu postępowania administracyjnego odstąpienie od kar jest faktycznie możliwe, ale po spełnieniu konkretnych przesłanek wynikających z przepisów. To zaś oznacza w uproszczeniu, że dla nadzoru uznanie umów pomiędzy TFI a GetBackiem nie jest, z urzędu czy na wniosek spółki, przesłanką, aby towarzystwa potraktować łagodniej.
– Organem właściwym do rozstrzygnięcia ewentualnych roszczeń pomiędzy stronami umowy zawartej przez Saturn TFI i GetBacku jest właściwy sąd powszechny – mówi DGP rzecznik KNF Jacek Barszczewski.
Z kolei Barczyński argumentował w swoim liście, że jeśli już ma dojść do kar, to lepiej nakładać je na osoby, które kierowały TFI, i byłych członków zarządu GetBacku. – Do ewentualnych naruszeń przepisów prawa badanych przez Urząd KNF doszło najprawdopodobniej wskutek świadomego (celowego) działania osób fizycznych, w tym członków zarządów dłużnika (GetBacku – red.) oraz pracowników czy przedstawicieli współpracujących z nimi TFI – pisze szef rady nadzorczej spółki.
TFI nie chcą komentować umów z GetBackiem, powołując się na tajemnicę zawodową. Altus zwraca jednak uwagę, że „system kompensacji kar (...) jest rozwiązaniem często spotykanym na rynku wśród instytucji finansowych”.
– Jest to sposób zabezpieczenia tych instytucji przed konsekwencjami nienależytego wykonywania usług przez inne podmioty będące stroną umowy z tymi instytucjami – czytamy w odpowiedzi na nasze pytania.

TFI na cenzurowanym

W DGP jako pierwsi opisywaliśmy, że KNF złożył do prokuratury zawiadomienie na Altusa, Noble Funds i Saturna. Dotyczyło ono „sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa wyrządzenia znacznej szkody majątkowej funduszom inwestycyjnym poprzez niewykonywanie bieżącego nadzoru nad działalnością funduszy powierzonych w zarządzanie GetBacku”.
Później wszczęto wobec nich postępowanie administracyjne związane także ze złym – zdaniem KNF – nadzorem nad działaniami windykatora, a grono powiększyło się o Lartiqa. Na rynku zaś rozgorzała dyskusja, czy skończy się na sankcjach pieniężnych, czy któreś towarzystwo straci też licencję. Przyszłość pokazała, że nadzór nie będzie łagodny, bo pierwszy ukarany, czyli Saturn, stracił zezwolenie i dostał maksymalną karę 5 mln zł. To decyzja, która zapadła 19 sierpnia, czyli cztery miesiące po apelu ze strony GetBacku.
Sankcje wymierzone w Saturna były dla GetBacku o tyle bolesne, że w tym TFI miał najwięcej funduszy sekurytyzacyjnych. Utrata licencji przez towarzystwo rodzi zaś ryzyko, że fundusze zostaną postawione w stan likwidacji. Na razie wrocławski windykator poszukuje nowego TFI, które przejmie pod swój dach fundusze z portfelami wierzytelności, tak aby spółka mogła na nich zarabiać i spłacać inwestorów. Najpóźniej w listopadzie powinno się rozstrzygnąć, kto zastąpi Saturna, a być może także inne towarzystwa, bo nie wiadomo, jak się zakończą trwające w KNF postępowania administracyjne.
Ewentualne odebranie licencji pozostałym podmiotom GetBacku już nie zaboli zbyt mocno, ale kary finansowe tak.
– Brak jest celowości wymierzania kary administracyjnej obciążającej spółkę w aktualnej sytuacji finansowej i prawnej dłużnika; wymierzenie ewentualnej kary dłużnikowi bądź TFI spowoduje jedynie pogorszenie obecnej sytuacji finansowej dłużnika, co ma bezpośrednie przełożenie na możliwość i szybkość zaspokojenia jego wierzycieli indywidualnych – podkreśla Barczyński.
Nasze źródła zbliżone do wrocławskiego windykatora wskazują, że Saturn zabezpieczył sobie już 5 mln zł w GetBacku na poczet kary, jaką dostał od nadzoru. Kolejne ruchy KNF są wciąż niewiadomą.

Przybywa kar za GetBack

Pierwszy pod pręgierzem KNF znalazł się Polski Dom Maklerski, który pośredniczył w sprzedaży trefnych papierów windykatora we współpracy z Idea Bankiem. PDM dostał zakaz prowadzenia działalności maklerskiej i 2,5 mln zł kary. Także dom maklerski Mercurius utracił zgodę na oferowanie instrumentów finansowych i ma zapłacić 430 tys. zł kary. Kontrolowany przez Leszka Czarneckiego Idea Bank na cenzurowanym znalazł się w połowie listopada 2018 r. KNF wpisała go na listę ostrzeżeń publicznych i złożyła zawiadomienie do prokuratury w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa. W tym przypadku chodzi m.in. o sprzedaż obligacji GetBacku bez stosowanego zezwolenia.

Do prokuratury trafiło też zawiadomienia na 31 innych podmiotów, które oferowały papiery wrocławskiej spółki; ich nazwy znalazły się na czarnej liście nadzoru. Ukarane zostało także pierwsze Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych, czyli Saturn. W tym przypadku kara wynosi aż 5 mln zł, a TFI cofnięto licencję na wykonywanie działalności. W KNF prowadzone jest także postępowanie przeciwko samemu GetBackowi.

Nadzór prowadził też lub nadal prowadzi kontrole i postępowania w sprawie podmiotów, które mogą być zamieszane w aferę, ale nie informuje o efektach do czasu ich zakończenia. Nie tylko prokuratura i KNF próbują wyciągnąć odpowiedzialność za sprawę GetBacku, ale odrębne postępowania prowadzi też UOKiK. Nałożył na PDM przeszło 2 mln zł kary za stosowanie niedozwolonej klauzuli w procesie sprzedaży długu GetBacku. Urząd antymonopolowy prowadzi też postępowanie w sprawie Idea Banku za to, że ten miał naruszyć zbiorowe interesy konsumentów.