Firmy starają się wykorzystywać przepisy pozwalające wydłużyć czas pracy osób z dysfunkcjami zdrowotnymi, bo mają problemy z pozyskiwaniem takich pracowników.
Tak wskazuje Państwowa Inspekcja Pracy w sprawozdaniu ze swojej działalności za 2018 r. W ubiegłym roku inspektorzy przeprowadzili ponad 1,5 tys. kontroli w 1,2 tys. firm, mających niepełnosprawnych pracowników. Wśród nich znalazło się 251 przedsiębiorstw ze statusem zakładu pracy chronionej (ZPChr), które powinny być sprawdzane nie rzadziej niż raz na trzy lata.
Okazuje się, że występujące u nich nieprawidłowości z zakresu bhp były najczęściej związane z niewłaściwym stanem technicznym obiektów i pomieszczeń pracy. Wykryto je u 38 proc. ZPChr. Z kolei u 27 proc. firm o tym statusie stwierdzono braki dotyczące przystosowania obiektów i pomieszczeń do potrzeb osób niepełnosprawnych, w tym np. brak oznakowania lub zabezpieczenia miejsc, takich jak progi czy przezroczyste powierzchnie drzwi oraz niedostosowane wyposażenie pomieszczeń higieniczno-sanitarnych. Ponadto pracodawcy nie mieli odpowiednio oznakowanych urządzeń energetycznych (26 proc.) oraz niewłaściwie organizowali i wyposażali stanowiska pracy (15 proc.). Niepokojące zdaniem PIP było też to, że pracodawcy często czują się zwolnieni z obowiązku zapewniania bezpiecznych i higienicznych warunków pracy osobom niepełnosprawnym, które wykonują ją bezpośrednio w budynkach kontrahentów. Tłumaczą się tym, że nie chcą ponosić kosztów ich przystosowania, skoro nie są ich własnością.
– Są też i tacy pracodawcy świadczący usługi sprzątające lub ochrony mienia, którzy starają się jeszcze przed podpisaniem kontraktu uzgodnić z kontrahentami odpowiednie warunki pracy dla pracowników. Jednak zdarza się, że w takich sytuacjach klienci grożą odstąpieniem od zawarcia umowy i w obawie przed tym firmy wycofują się ze swoich starań – mówi Krzysztof Rowiński, pełnomocnik ds. osób niepełnosprawnych NSZZ „Solidarność”.
Stwierdzane przez PIP naruszenia przepisów dotyczyły też prawnej ochrony pracy. W tym przypadku najczęściej dochodziło do nierespektowania regulacji związanych ze stosunkiem pracy. Uchybienia w tej kwestii, polegające chociażby na nieudzielaniu pisemnej informacji o warunkach zatrudnienia, miały miejsce w 32 proc. skontrolowanych ZPChr. Natomiast u 23 proc. z nich w niewłaściwy sposób były udzielane urlopy wypoczynkowe osobom ze znacznym i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności (przysługują im szczególne uprawnienia w tym zakresie).
Ponadto PIP zwraca uwagę na stosowanie przez pracodawców przepisów odnoszących się do czasu pracy osób z dysfunkcjami. Co do zasady jest bowiem tak, że podwładni z orzeczeniem o znacznym lub umiarkowanym stopniem niepełnosprawności mogą pracować przez nie więcej niż siedem godzin na dobę i 35 godzin tygodniowo. Wymóg ten nie obowiązuje osób zatrudnionych do pilnowania oraz tych, które złożą wniosek do lekarza i ten wyda im zgodę na pracę w kodeksowym wymiarze (osiem godzin dziennie i 40 tygodniowo). Jak wskazuje PIP, w skontrolowanych ZPChr większość takich pracowników miało wspomniane zezwolenie. Zdaniem inspekcji może to świadczyć o tym, że pracodawcy – w obliczu trudności w znajdowaniu na ryku pracy osób z dysfunkcjami, mających odpowiednie dla ich działalności kwalifikacje – starają się wykorzystywać możliwość zamiany sztywnych norm czasu pracy na te bardziej elastyczne.
Co ciekawe, w poprzednich latach PIP alarmowała, że dochodzi wręcz do wymuszania przez pracodawców składania wniosków o dłuższą pracę. Inspekcja wystąpiła nawet w styczniu 2018 r. do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej o zmianę przepisów, która pozwoliłaby ukrócić ten proceder, jednak do tej pory nie zostały one znowelizowane.
– Sytuacja uległa pewnej poprawie, ale najczęściej w tych przedsiębiorstwach, gdzie jest silna komisja zakładowa. Po jej interwencjach pracodawcy odstępują od naciskania na pracowników, aby uzyskali zgodę na kodeksowy wymiar czasu pracy – podkreśla Krzysztof Rowiński.