Najważniejszą kwestią dla kursów walut obecnie są decyzje Europejskiego Banku Centralnego oraz amerykańskiej Rezerwy Federalne (Fed). W obu przypadkach nastawienie rynku jest „gołębie", a inwestorzy dyskontują scenariusze raz bardziej, a raz mniej luźnego podejścia do polityki monetarnej, serwując uczestnikom rynku znaczną zmienność cen.



Frank szwajcarski najdroższy od dwóch lat, dolar od niemal dwóch miesięcy, tani funt brytyjski i relatywnie stabilna sytuacja złotego wobec euro. Tak w skrócie przedstawia się obecnie sytuacja na rynku walutowym, a za taki stan rzeczy odpowiada szereg czynników i sytuacji w różnych częściach naszego globu.



Dziś uwaga inwestorów skupiona będzie na Europejskim Banku Centralnym. O godz. 13:45 instytucja ta przedstawi swoją decyzję na temat poziomu stóp procentowych w Eurolandzie, jednak większość uczestników rynku nie spodziewa się, że zostaną one zmienione. Zdecydowanie „gołębie" oczekiwania dotyczą natomiast konferencji, na której Mario Draghi powinien umocnić swoje instrukcje wyprzedzające, przedstawiając spektrum instrumentów, po które EBC zamierza w najbliższym czasie sięgnąć i zapowiedzieć obniżkę stóp procentowych podczas kolejnych posiedzeń. Niemniej scenariusza obniżki stóp procentowych już dziś również nie można w pełni wykluczyć. Jeżeli finalna decyzja podejmowana jest w ostatniej chwili, decydenci otrzymali wczoraj solidny impuls do działania w postaci dramatycznych danych z niemieckiej gospodarki. Tamtejszy indeks PMI dla przemysłu znalazł się na poziomie najniższym od 2012 r. i wyniósł 43,1, znacznie niżej pomimo i tak słabych prognoz analityków. Dodatkowo dziś o 10:00 poznamy indeks nastrojów w biznesie Instytutu IFO, które według prognoz mogą utrzymywać spadkową tendencję i znaleźć się na poziomie najniższym od 5 lat.



W efekcie kurs EUR/USD znajduje się dziś na dwumiesięcznym minimum, w okolicach strefy wsparcia 1,1120. Jej przebicie w dół mogłoby wywołać kolejną falę wyprzedaży euro. Inwestorzy przeprowadzający transakcje na rynku Forex za pośrednictwem platformy CMC Markets wyraźnie oczekują jednak odbicia od tego poziomu. 71% z nich posiada bowiem otwarte na głównej parze pozycje długie, czyli na wzrost euro.

Wyraźnie dominuje również wartość sprzyjających euro pozycji – stanowią one 66% wszystkich otwartych. O ile same oczekiwania spekulacyjne są pozytywne, to zniżkujący kurs euro nie sprzyja złotemu. Wyraźnie widać to w przypadku pary USD/PLN, która kwotowana jest obecnie przy poziomie 3,82, widzianym ostatnio w pierwszym dniu sesyjnym czerwca. „Okrągły" poziom może stanowić barierę psychologiczną, jednak przy utrzymującym się trendzie nie powinien stanowić oporu dla notowań tej pary. Z kolei EUR/PLN, pomimo słabości europejskiej waluty, również kieruje się „na południe". Jednocześnie w tym przypadku sytuacja jest relatywnie stabilna – aktualny poziom 4,2530 stanowi środek trwającego od początku lipca ruchu konsolidacyjnego w zakresie niecałych 3 groszy. Najbardziej dramatyczną sytuację widać na CHF/PLN. Kurs kształtuje się obecnie przy 3,8780 i pewnie zmierza w kierunku 3,90. Franka szwajcarskiego wspiera globalna sytuacja geopolityczna, obawy handlowe i ryzyko konfliktu zbrojnego na Bliskim Wschodzie, przez co ponownie zaczął on być traktowany przez część inwestorów jako „bezpieczna przystań".



Oczekiwania względem dzisiejszego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego są na tyle duże, że z pewnością przyczyni się ono do znacznej zmienności na rynku. Jednak jeszcze zanim „kurz opadnie" po uwaga inwestorów zwróci się ponownie w kierunku przyszłotygodniowego posiedzenia Fed. W tym przypadku rynek nie ma praktycznie złudzeń, że do obniżki stóp procentowych dojdzie, niewiadomą pozostanie natomiast jej skala – 25 czy 50 punktów bazowych. W zależności od tego, jak te oczekiwania będą się kształtowały, EUR/USD będzie znajdowało się w środku tego „rynkowego rollercoastera", a w ślad za nim podążać powinny notowanie walut rynków wschodzących, w tym złotego.