Propozycja ograniczenia metody zapłodnienia in vitro wyłącznie do małżeństw budzi wątpliwości Rzecznika Praw Obywatelskich. Jest on też przeciwny zakazowi zamrażania zarodków, możliwości zapładniania tylko jednej komórki rozrodczej i karalności surogacji.

Oceny RPO Adama Bodnara zostały zawarte w jego opinii o poselskim projekcie nowelizacji prawa. Chodzi o złożony 6 listopada 2018 r. do Sejmu przez grupę posłów PiS, Kukiz'15 i niezrzeszonych projekt nowelizacji kilku ustaw w związku z ochroną zdrowia i życia dzieci poczętych metodą in vitro.

Zakłada on m.in. ograniczenie tej metody tylko do małżeństw i nadanie embrionom statusu osoby ludzkiej. Ponadto wprowadza zakazy zamrażania zarodków, anonimowego dawstwa komórek rozrodczych i surogacji, która byłaby karalna. Według autorów projektu, którego opracowanie – jak podaje RPO – wspierał Instytut Ordo Iuris, obecne przepisy nie chronią wystarczająco godności i praw dziecka poczętego tą metodą.

Rzecznik podnosi, że niektóre rozwiązania zawarte w projekcie budzą wątpliwości w perspektywie poszanowania podstawowych praw i wolności człowieka, a także, że proponowana regulacja dotyczy zagadnień, co do których brak jest powszechnego konsensusu.

Według projektodawców obecne przepisy, które umożliwiają tę procedurę zarówno małżeństwom, jak i osobom pozostającym we wspólnym pożyciu, są sprzeczne z konstytucyjną zasadą ochrony dobra dziecka i ochrony małżeństwa. Rzecznik nie zgadza się, że takie ograniczenie może być uzasadnione zapisami konstytucji. Wskazuje, że zarówno art. 18, jak i 72 nie mogą być postrzegane jako wykluczające dostęp do tej metody dla osób pozostających w konkubinacie.

Wątpliwości RPO rodzi też wskazana w projekcie konieczność ochrony dobra dziecka, m.in. przez zapewnienie mu możliwości wychowania się w "pełnej" – jak piszą projektodawcy – rodzinie. "Ustrojodawca nie zawęża interpretacji pojęcia rodzina jedynie do rodzin zakładanych przez małżeństwa, a konstytucyjna ochrona rozciąga się także na rodziny zakładane przez osoby pozostające w innych związkach" – podkreśla rzecznik.

RPO akcentuje, że prawo nie różnicuje też pozycji dzieci w zależności od charakteru prawnego związku ich rodziców oraz że dobro i ochrona dziecka w świetle standardów konstytucyjnych winny być realizowane bez względu na to, czy dziecko pochodzi z małżeństwa czy też nie. Rzecznik wskazuje, że wpływu na ochronę tych wartości nie powinny mieć wybory życiowe rodziców, którzy z różnych przyczyn mogą nie być zainteresowani sformalizowaniem związku. Jego zdaniem odmienna interpretacja byłaby sprzeczna z zasadą niedyskryminacji.

"Obecne przepisy dopuszczające posiadanie przez osoby pozostające w konkubinacie dzieci, które przyszły na świat dzięki metodom wspomaganej prokreacji, są zgodne z prawem" – podnosi RPO. Jego zdaniem nie można ich uznać a priori za godzące w dobro dziecka.

"Założenie o braku trwałości relacji łączących rodziców dziecka niepozostających w związku małżeńskim jest arbitralne. Z drugiej strony, stanowisko dotyczące dużo większej trwałości związków małżeńskich – w świetle badań statystycznych – może być podane w wątpliwość" – wskazał.

Rzecznik przypomina, że obecna ustawa co do zasady dopuszcza zapłodnienie nie więcej niż sześciu komórek rozrodczych. Projekt ogranicza to do jednej. Według autorów projektu dzisiejsze regulacje są niedopuszczalne, bo nie gwarantują pełnej ochrony życia ludzkiego i dobra dziecka oraz poszanowania godności człowieka od poczęcia. Według RPO z uzasadnienia nie wynika jednak, aby wzięto pod uwagę wskazania aktualnej wiedzy medycznej.

"Według Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii oraz Sekcji Płodności i Niepłodności Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego takie ograniczenie liczby tworzonych embrionów kilkukrotnie zmniejsza skuteczność leczenia" – zauważył rzecznik.

Wskazał, że "tak powstałe embriony – zgodnie z przeważającym stanowiskiem doktryny – mieszczą się w zakresie wartości, jaką jest godność ludzka, stanowiąca źródło wszelkich innych praw i wolności. Sam zaś fakt dopuszczalności tworzenia nadliczbowych embrionów nie może być uznany za przesądzający o przedmiotowym traktowaniu embrionów i w konsekwencji naruszający ich godność. Dopiero analiza całokształtu rozwiązań prawnych, dotyczących zasad przechowywania embrionów i możliwości ich późniejszego wykorzystania (w tym przekazania ich w celu dawstwa), może potwierdzić lub wykluczyć ewentualną niezgodność istniejących rozwiązań z art. 30 konstytucji" – uważa RPO.

Rzecznik podnosi, że "poważniejsze kontrowersje budzi kwestia przysługiwania embrionowi ludzkiemu prawa do życia, o którym stanowi art. 38 konstytucji". RPO wskazał, że Trybunał Konstytucyjny 28 maja 1997 r. uznał, że życie ludzkie winno podlegać ochronie na każdym etapie jego rozwoju – i to bez względu na kondycję fizyczną człowieka. "Wskazuje to, że również embrion mieści się w zakresie podmiotowym prawa do życia" – napisał RPO.

Dodał jednocześnie, że choć pogląd ten wydaje się dominować także w literaturze, nie brak głosów negujących istnienie prawa do życia od poczęcia bądź wskazujących na węższy jego zakres. "Stanowiska mniejszościowe wspierane są brakiem jednoznacznego rozstrzygnięcia tej kwestii w prawie międzynarodowym i regulacjach europejskich, a także niekonsekwencją ustawodawstwa krajowego. Nawet opowiedzenie się za osobowym statusem embrionów i w konsekwencji za istnieniem ich prawa do życia, nie oznacza, że wartość ta nie może podlegać ograniczeniom na zasadach konstytucji" – uważa rzecznik.

RPO zauważa, że obecne przepisy nie rozstrzygają o statusie embrionu ludzkiego. "Problem ten od lat jest dyskutowany w doktrynie prawa. Można wskazać racje zarówno za stanowiskiem, że embrion jest osobą jak i wspierające pogląd przeciwny. W ustawie o leczeniu niepłodności, rezygnując z określania statusu embrionu, zagwarantowano pewien poziom ochrony zarodków (np. zakaz niszczenia embrionów zdolnych do rozwoju oraz karalność niszczenia zarodków)" – wskazał.

Zdaniem rzecznika "arbitralne i nieuzasadnione względami medycznymi proponowane rozwiązanie może w praktyce prowadzić do znaczącego ograniczenia liczby wykonywanych zabiegów".

RPO podkreśla, że uwzględniając zapisy projektu dotyczące dopuszczalności zapłodnienia jedynie jednej komórki rozrodczej, skuteczność takiego zabiegu oraz jego wysoki koszt, a także brak wsparcia finansowego tej procedury z budżetu państwa, zabiegi in vitro mogą w przyszłości stać się nieosiągalne dla wielu Polek i Polaków.

W ocenie projektodawców "procedura kriokonserwacji człowieka narusza jego godność", co uzasadnia zakaz zamrażania, z wyjątkiem sytuacji, gdy przeniesienie zarodka do organizmu kobiety nie jest możliwe z powodu "siły wyższej". Według uzasadnienia około 15 proc. embrionów ginie w wyniku zamrożenia.

Rzecznik wskazuje, że zarówno zapłodnienie przy użyciu metod wspomaganej prokreacji, jak i kriokonserwacja same w sobie nie uzasadniają poglądu o instrumentalnym traktowaniu istoty ludzkiej, stanowiącego naruszenie godności. RPO podnosi, że ocena naruszenia tej wartości zależy od całokształtu konkretnego przypadku. Zdaniem Rzecznika zakaz kriokonserwacji wydaje się abstrahować m.in. od istniejących już obecnie rozwiązań służących poszanowaniu godności embrionów przechowywanych w celu późniejszej implantacji. Według RPO dopuszczalność kriokonserwacji embrionów powinna być uzasadniona względami medycznymi, a ewentualne negatywne skutki tego dla embrionu mogą uzasadniać wprowadzenie w ustawie maksymalnego czasu zamrożenia.

Projekt przewiduje odpowiedzialność karną osób stosujących metody wspomaganej prokreacji w celu urodzenia i porzucenia dziecka przez przekazanie go innym osobom; organizujących macierzyństwo zastępcze bądź uczestniczących w nim – bez względu, czy jest to surogacja komercyjna, czy altruistyczna. Według projektodawców macierzyństwo zastępcze jest sprzeczne ze standardami międzynarodowymi dotyczącymi ochrony praw człowieka, a każda umowa o surogację narusza godność i prawa dzieci i matek zastępczych.

RPO nie ma wątpliwości, że kwestia macierzyństwa zastępczego budzi pytania o charakterze etycznym i prawnym, a prawna regulacja tej kwestii jest wysoce pożądana. Jego zdaniem sankcje karne powinny jednak być ostatecznym środkiem działań podejmowanych przez państwo.

Wątpliwości rzecznika budzi wprowadzenie odpowiedzialności karnej także dla matki zastępczej oraz osób, którym dziecko ma być przekazane.

"Osoby takie działają bowiem powodowani silną potrzebą zrealizowania się w roli rodziców oraz chęcią wychowania dziecka i stworzenia mu sprzyjających warunków do życia. Z kolei matka zastępcza może kierować się zarówno względami altruistycznymi, chcąc umożliwić innej parze posiadanie dziecka, jak i finansowymi. Nie wyklucza to jednak również szczytnej motywacji związanej z chęcią umożliwienia posiadania dziecka innej parze" – podnosi RPO.

Zdaniem rzecznika, biorąc udział w procedurze, zarówno rodzice docelowi, jak i matka zastępcza korzystają z przysługującej im wolności i możliwości podejmowania decyzji dotyczących życia prywatnego, w tym także prokreacji.

RPO podnosi, że w państwach, w których surogacja jest zabroniona, sankcje karne dotyczą wyłącznie osób pośredniczących w zawieraniu umów o surogację lub publikujących ogłoszenia je propagujące.

Projekt zakłada likwidację anonimowości dawców komórek rozrodczych lub zarodka. Ma to – w ocenie autorów regulacji – zapewnić poszanowanie prawa dziecka do poznania własnej tożsamości. Obecnie dzieci, które przyszły na świat dzięki in vitro w wyniku dawstwa innego niż partnerskie, nie mają możliwości poznania dawcy, a informacje, do jakich mogą uzyskać dostęp po uzyskaniu pełnoletności są bardzo ograniczone.

W ocenie RPO, wprowadzając nową regulację, powinno wziąć się pod uwagę całokształt jej skutków. W praktyce zmiana taka może oznaczać drastyczny spadek dawców. Dostrzegając wartość, jaką jest prawo do poznania własnej tożsamości genetycznej, rzecznik uważa za celowe rozważenie możliwości rozwiązań kompromisowych, np. tzw. dawstwo dwuścieżkowe, zgłaszane niegdyś przez Stowarzyszenie na rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian".

RPO przypomina, że od października 2015 r. w Trybunale Konstytucyjnym na rozpoznanie czeka wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie niemożności skorzystania przez samotne kobiety z wcześniej zamrożonych ich zarodków. Zdaniem rzecznika narusza to zasadę zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa oraz zasadę ochrony praw nabytych. Wątpliwości RPO budzi także przepis, w którym przewidziano że po 20 latach od wejścia ustawy w życie lub po śmierci dawców zarodka, zostanie on przekazany do tzw. dawstwa innej parze.