Dziennikarz Leobardo Vazquez Atzin został zastrzelony w stanie Veracruz na wschodzie Meksyku, regionie znanym z działalności gangów narkotykowych - poinformowała w środę organizacja monitorująca bezpieczeństwo dziennikarzy CEAPP.

Meksykański reporter zginął przed swoim domem - sprecyzowała Ana Laura Perez, szefowa CEAPP w stanie Veracruz, jednym z najbardziej niebezpiecznych dla przedstawicieli mediów.

Atzin pracował do niedawna dla dziennika "La Opinion de Poza Rica". Kierował też platformą facebookową strony internetowej Enlace Informativo Regional.

Według CEAPP dziennikarz nie zgłaszał żadnych niepokojących sygnałów, ale jego koledzy poinformowali, że "otrzymał groźby od pewnego notariusza".

W 2017 roku w Meksyku zginęło 12 dziennikarzy - wynika z danych organizacji działającej na rzecz wolności wypowiedzi o nazwie Articulo 19. Reporterzy bez Granic (RsF) podają, że było ich 11.

W sprawie zabójstwa Atzina wszczęto śledztwo.

Przez stan Veracruz, położony nad Zatoką Meksykańską, przebiegają ważne szlaki przemytnicze, o które walczą kartele narkotykowe, w tym trzy największe: Jalisco Nueva Generacion, Los Zetas i kartel Zatoki Meksykańskiej. W ostatnich latach stan ten okrył się niesławą jako jeden z tych, gdzie ginie najwięcej dziennikarzy.

Meksyk jest uważany za jeden z najniebezpieczniejszych krajów dla dziennikarzy. Od 2000 roku zginęło tam około 100 przedstawicieli tej profesji. Według stowarzyszeń działających na rzecz wolności wypowiedzi 90 proc. przestępstw pozostaje bezkarnych - informuje AFP. W ostatnich latach liczba zabójstw popełnianych w Meksyku znacząco wzrosła, co świadczy o fiasku działań podejmowanych przez rząd prezydenta Enrique Pena Nieto w celu opanowania panującej w kraju przemocy.