250 zł za mundur służbowy i 100 zł kary za minutowe spóźnienie – takie sposoby na obniżenie 13-złotowej płacy minimalnej stosują zatrudniający.
2,92 zł za godzinę pracy w pierwszej dobie każdego miesiąca, 300 zł kary za oglądanie telewizji lub czytanie książek w czasie służby, 500 zł za palenie papierosów na terenie obiektu, w którym jest to zakazane, 1 tys. zł za opuszczenie miejsca pracy przed przybyciem zmiennika. Takie warunki zatrudnienia oferuje jedna z agencji ochrony z woj. mazowieckiego. Nie dość, że bezprawnie zaniża wysokość wynagrodzenia w początkowym okresie każdego miesiąca (od 1 stycznia 2017 r. zleceniobiorcom i samozatrudnionym przysługuje co najmniej 13 zł za godzinę pracy, a pracownikom – około 11–12 zł), to poprzez potrącanie kar umownych w praktyce obchodzi wymóg wypłaty ustawowego minimum. Takich przypadków omijania prawa jest więcej.
Inna nieuczciwa agencja potrąca np. 100 zł za spóźnienie do jednej godziny, 500 zł za opuszczenie miejsca realizacji zadań, 300 zł za zaśnięcie w czasie służby. Przewidziała też kary tak niejasno sformułowane (np. 300 zł za nienależytą lub niezgodną z ustalonymi procedurami realizację zadań ochrony), że w praktyce co miesiąc może potrącać konkretne kwoty z pensji podwładnego. Ta sama firma wprowadziła również cennik umundurowania i wyposażenia firmowego, który zawiera 28 pozycji. Dla przykładu za mundur zatrudniony musi zapłacić 250 zł, za identyfikator 150 zł, a za kamizelkę odblaskową – 80 zł (cennik przewiduje też np. odrębne opłaty za emblemat, pagony i krawat firmowy, latarkę, pasek).
Dzięki takim rozwiązaniom nieuczciwe firmy teoretycznie zapewniają wypłatę 13 lub 11 zł za godzinę pracy, ale w praktyce – dzięki potrącaniu opłat i kar – płacą o kilka złotych mniej.
Nieuczciwa konkurencja
– Zanim rozpoczną się kontrole wypłaty ustawowego minimum, nieuczciwe podmioty zdążą zarobić kosztem zatrudnionych, podczas gdy te legalnie działające będą ponosić znacząco podwyższone koszty pracy – komentuje Tomasz Wojak, wiceprezes zarządu Polskiego Związku Pracodawców Ochrona (PZPO), prezes Konsalnet Security.
Jak omija się nowe przepisy / Dziennik Gazeta Prawna
Wskazuje nie tylko na próby obchodzenia nowych przepisów, ale także na wzrost zatrudnienia w szarej strefie. – Małe podmioty, działające w formie jednoosobowej działalności gospodarczej, będą podpisywać umowę na ochronę danego obiektu, za którą otrzymają wynagrodzenie w wysokości np. 10 tys. zł. Odprowadzą 19-proc. podatek, a resztą podzielą się z osobami, które świadczą dla nich usługi na czarno, czyli bez żadnej umowy – podkreśla.
Niepokój zatrudniających budzą też nieprawidłowości w zakresie zamówień publicznych. Z wyliczeń PZPO wynika, że minimalny koszt roboczogodziny obciążający pracodawcę (przy uwzględnieniu ustawowych najniższych stawek) wynosi obecnie odpowiednio 17,66 zł (pracownicy) i 15,57 zł (zleceniobiorcy; wartości bez podatku VAT). Oferenci nie powinni uwzględniać niższych kwot w toku postępowań o udzielenie zamówienia publicznego. Praktyka jest jednak inna.
– W ostatnim czasie zgłosiliśmy 11 przypadków wybierania ofert, z których wynika, że koszt roboczogodziny wyniesie np. 8 lub 9 zł, a więc poniżej wymogów wynikających z ustawy o minimalnym wynagrodzeniu. Interweniowaliśmy w tego typu sprawach do Urzędu Zamówień Publicznych oraz Państwowej Inspekcji, ale bez efektów – wskazuje Tomasz Wojak.
Podwyżki i cięcia
Agencje ochrony jednogłośnie przyznają, że podniesienie minimalnej stawki wynagrodzenia odbiło się na branży. Szczególnie na firmach skoncentrowanych na ochronie osiedli mieszkaniowych. Mieszkańcy są bowiem najmniej skłonni do partycypowania w większych kosztach utrzymania ochrony.
– Na jednym z osiedli liczącym 80 mieszkań do końca ubiegłego roku mieszkańcy płacili za ochronę 80 zł miesięcznie. Od tego roku stawka wzrosła do 140 zł – komentuje przedstawiciel Agencji Ochrony Osób i Mienia Zubrzycki.
Sygnały o cięciach w ochronie pojawiają się też w Trójmieście.
– W szczególności chodzi o mniejsze osiedla, liczące np. 100 rodzin. Dla wielu osób wzrost wydatków na ochronę o 40–60 proc. jest zbyt duży – mówi Krzysztof Jachowski, dyrektor ds. rozwoju spółki Security.
Informacje o redukcjach potwierdzają też zarządzający interesami wspólnot mieszkaniowych.
– W naszym przypadku zaledwie ok. 20 proc. osiedli zdecydowało się na pozostawienie zakresu ochrony oraz liczby jej pracowników w niezmienionym składzie i podwyżkę kosztów z tym związanych – wskazuje Mariusz Łubiński, prezes firmy Admus zarządzającej ok. 15 tys. mieszkań w Warszawie i okolicach.
Pozostałe osiedla zmniejszyły liczbę pracowników (ochrona działa w ramach np. dwóch lub półtora etatu zamiast dotychczasowych trzech). Ochrona fizyczna jest też wycofywana w godzinach nocnych.
– Zawarliśmy taki kompromis z osiedlami, z którymi współpracujemy. Liczba ochroniarzy została na nich okrojona. W efekcie w ciągu dnia jest jeden pracownik, a w nocy drugi – wyjaśnia przedstawiciel Agencji Ochrony Saper, która działa w Warszawie, Bydgoszczy i na Śląsku.
Zdarza się jednak, że niektóre osiedla w ogóle rezygnują z ochrony świadczonej przez pracowników. – Firmy zaproponowały wspólnotom wzrost kosztów z ok. 9–10 zł brutto za godzinę w 2016 r. do ok. 15–16 zł brutto obecnie. Osiedla rozważają więc inwestycję w monitoring i elektroniczne systemy ochrony – mówi Mariusz Łubiński.
Taki trend dostrzegają też inne agencje.
– Dziś dobrą kamerę można kupić już za 1 tys. zł. Dla wspólnoty czy spółdzielni ich montaż to jednorazowy koszt. Dlatego się na to decydują – podkreśla przedstawiciel Agencji Ochrony Osób i Mienia Zubrzycki.
Jak wskazują wcześniej wymienione przypadki, nie wszystkie firmy zamierzają dostosowywać się do zmian w płacach. W przypadku ochrony osiedli to zwykle małe podmioty. Pojawiają się też spółki, których przedstawiciele deklarują, że są zarejestrowane na Cyprze i nie obowiązuje ich wymóg wyższej płacy minimalnej. Zdaniem ekspertów, konsekwencją wszystkich wskazanych zmian będą cięcia w zatrudnieniu. Ale dotyczyć one będą głównie pracowników niewykwalifikowanych, bo dla nich pracy jest coraz mniej.
Reakcje na podwyżki
Na wzrost kosztów usług ochroniarskich najszybciej zareagowali właściciele mieszkań. Z deklaracji firm zarządzających interesami wspólnot wynika, że w większości nie są one skłonne do wzrostu opłat z tego tytułu, a utrzymanie pracowników ochrony na dotychczasowym poziomie kosztowałoby w 2017 r. o ok. 60–70 proc. więcej niż rok wcześniej. W jednej z warszawskich wspólnot wyliczono np., że utrzymanie dwóch pracowników przez całą dobę bez ograniczenia obowiązków mogłoby kosztować 26,6 tys. zł miesięcznie wobec 15 tys. w ubiegłym roku. Cięcia widać też w innych segmentach rynku, w których od ochroniarzy nie są wymagane specjalistyczne umiejętności. To m.in. budownictwo i ochrona zdrowia. Lepiej wygląda sytuacja m.in. w obiektach komercyjnych, jak biura czy placówki handlowe. Tam oczekiwania, jeśli chodzi o ochronę, są już wyższe, np. potrzebni są pracownicy wyposażeni w broń, pojawiają się też obowiązki związane z zabezpieczeniem gotówki.